Wolność słowa i druku, która tak niespodziewanie objawiła się w Rosji, niekiedy polega na tym, że zgoła niekompetentne osoby, mając pieniądze lub bogatych sponsorów, zapełniają rynek grafomańskimi wypocinami. Doszło nawet do pojawienia się tak nieprawdopodobnego gatunku jak dokumentalny falsyfikat: drukuje się „fotokopie” prymitywnie i ordynarnie sfabrykowanych „dokumentów”, ukazują się „dzienniki” nigdy nie istniejących „tajnych doradców Stalina”, nie wiadomo skąd pojawią się nikomu, łącznie z najbliższymi krewnymi, nie znane „pamiętniki” dawno zmarłych osób... Mówiąc językiem inżynierskim, stosunek/szum we współczesnej historiografii i publicystyce historycznej jest skrajnie niekorzystny dla sygnału.
|
25 czerwca. Głupota czy agresja?
|
Sołonin, Mark
|
9788375104875:13
02.01.2012
|