Treść |
Tytuł |
Autor(zy) |
Ident / Data wpisu |
Instynktownie wie od samych początków swego panowania, że w teorii należy użalać się się nad chłopami pańszczyźnianymi, a w rzeczywistości opierać się na ich panach.
|
Katarzyna Wielka
|
Troyat, Henri
|
9788324126934:158
11.02.2010
|
A tymi stanowiskami zawiadywał: towarzysz Stalin. Został ich wodzem dzięki mozolnemu, z pomocą najbliższych współpracowników Wiaczesława Michajłowicza Mołotowa i Lazara Moisiejewicża Kaganowicza, budowaniu własnej piramidy władzy poprzez staranne wybieranie i osobiste rozsadzanie na stanowiskach oddanych mu, niepretendujących do politycznego przywództwa ludzi. Funkcjonariuszy. Nomenklaturę. Wszyscy oni, podobnie zresztą jak zdecydowana większość bolszewików, mieli gdzieś uciskanych robotników, i to w każdym kraju.
Okazało się, że oddanych Stalinowi działaczy było wielu. „Było to jednak oddanie specyficznego rodzaju - demaskował ich Trocki. - Nie oddanie podobne do tego, jakie charakteryzuje ucznia do nauczyciela niosącego mu wiedzę, lecz oddanie ludzi wcześniej będących niczym, którym wódz pomógł zająć uprzywilejowane pozycje".
|
Kadry decydują o wszystkim
|
Bieszanow, Władimir
|
9788392620556:35
21.09.2010
|
„W ZSRR zawsze jest się na górze albo na dole, lecz nie ma ludzi równych”, dlatego „(…) pracownik radzieckiej firmy Inturist, kiedy zostaje sam na sam z obcokrajowcem, nie wie, jak ma się zachować. Kim jest wobec obcokrajowca – podwładnym czy szefem? Zazwyczaj szybko dochodzi do pewnego rodzaju próby sił, po czym pracownik Inturistu zaczyna odgrywać tę czy inną rolę (…). W takiej sytuacji należy wybrać model zachowania podobny do ataku wściekłości – mogliście go zobaczyć podczas wystąpienia Nikity Chruszczowa; to oni zrozumieją. W ZSRR tylko szef może sobie pozwolić na takie zachowanie (…)”.
W „niezwyciężonej i legendarnej” [Armii Czerwonej] zasada ta została przekuta w doskonale znany wszystkim wojskowym aforyzm: „Ja jestem szefem, ty – gównem; ty jesteś szefem, to ja jestem gównem”.
|
1942 - Poligon czerwonych generałów
|
Bieszanow, Władimir
|
9788371343322:210
06.01.2011
|
Dowódca 4. pułku major Jarow wraz z komisarzem wojskowym batalionu Siergiejewem, zamiast zorganizować uporządkowany odwrót wojsk, porzucili pułk i uciekli z pola bitwy.
Dowódca 116. pułku strzeleckiego major Kozin, komisarz batalionu Bielikow oraz szef sztabu pułku kapitan Tiszczenko uciekli z pola bitwy, pozostawiając na stanowisku dowodzenia ściśle tajne dokumenty oraz kasę pułku. 15 sierpnia br. lotnictwo przeciwnika zbombardowało pozycje ogniowe pułku artyleryjskiego 22. Brygady Szturmowej. Dowódca pułku major Czyrkow wraz z komisarzem wojskowym Pietrowem zhańbili się tchórzostwem i uciekli z pola bitwy. Pułk został pozbawiony dowodzenia (…).
|
1942 - Poligon czerwonych generałów
|
Bieszanow, Władimir
|
9788371343322:407
06.01.2011
|
Podkreślamy – „zezwala”, czyli wcześniej, do jesieni 1942 roku, nie zezwalała. Zresztą, nawet później prawo działania odpowiednio do zmieniającej się sytuacji mieli wyłącznie dowódcy frontu, którzy osobiście wyznaczali zadania każdej dywizji i brygadzie, a jakąkolwiek inicjatywę podwładnych traktowali jako zamach na swoją władzę.
|
1942 - Poligon czerwonych generałów
|
Bieszanow, Władimir
|
9788371343322:478
06.01.2011
|
Ponieważ wszystkie piramidy totalitarne są budowane według tego samego modelu, w 1942 roku niemieccy generałowie zaczęli ostrzej odczuwać ten sam problem. Wszyscy co do jednego skarżyli się, że po objęciu przez Hitlera stanowiska naczelnego wodza „zamiast otrzymywanych dotychczas rozkazów, do których miało się zaufanie, jako że były to decyzje podejmowanie przez doświadczonych dowódców, zaczęły się pojawiać rozkazy nowego typu, formułujące konkretne zadanie do wykonania, zabraniające wykazywania jakiejkolwiek inicjatywy, zawierające groźby, a nieraz domagające się rzeczy wręcz niewykonalnych. Osoby niepożądane odsuwano. Zamiast budowania zaufania zaczęto wychowywać podwładnych, domagać się bezwzględnego posłuszeństwa”. Cóż nam to przypomina?
|
1942 - Poligon czerwonych generałów
|
Bieszanow, Władimir
|
9788371343322:480
06.01.2011
|
– Czy pan aby wie, że na wydziale fizyki o jednego potencjalnego studenta walczą między sobą cztery wolne miejsca? W takiej sytuacji tytułowanymi luminarzami nauki stają się u nas automatycznie te wszystkie kołki, które odpadły przy konkursowych egzaminach na inne wydziały. Podsuwamy im swoje wolne miejsca jak ostatnią deskę ratunku, głaszczemy i windujemy na sam szczyt. Dzięki takiemu systemowi postępowania dyplomanci są naszymi ludźmi, zaś gmach nauki jest obsadzony zwartym zespołem figur ponumerowanych na odpowiednich grzędach – to mur, którego nie poruszy samotny człowiek z kajetem w dłoni, tym bardziej jeśli ma coś istotnego do powiedzenia. Żaden postawiony na straży dekoracji pracownik naukowy nie dopuści do ujawnienia cennej myśli przybysza spoza gmachu, gdyż po ogłoszeniu jej wszystkie publikacje, wydawane dotąd w celu pozorowania wiedzy, poszłyby – rzecz prosta – na toaletowy gwóźdź. Do tragedii tego rodzaju dochodzi tylko raz na kilkaset lat. Następuje ona wyłącznie w momencie wyjątkowego bałaganu w jakiejś specjalności oraz na skutek karygodnych zaniedbań urzędników naukowych powołanych i wykształconych po to właśnie, aby pilnowali pustych opakowań.
|
Według łotra
|
Wiśniewski-Snerg, Adam
|
9788374537155:91
16.02.2011
|
Dziś udało ci się, śmierć przeszła obok. Ale jutro znów trzeba atakować. Znowu trzeba umierać. I to nie bohatersko, ale bez „pompy”, bez orkiestry i przemówień, tylko w błocie i smrodzie. I śmierci twojej nikt nie zauważy, upadniesz na wielki stos trupów koło linii kolejowej i zginiesz, zapomniany przez wszystkich, w lepkiej mazi bagien pod Pogostją.
Żeby nie pójść do walki, cwaniacy próbowali urządzić się na ciepłych stanowiskach, na przykład w kuchni, jako pisarz na tyłach, magazynier, ordynans dowódcy itp., itd. Ale gdy w kompaniach zostawali już pojedynczy żołnierze, przeczesywano tyły żelaznym grzebieniem, odrywając „przyssanych” do ich miejsc i wysyłając do boju.
Na miejscu zostawali wtedy najwięksi spryciarze. Na przykład uczciwego kierownika magazynu żywności zawsze wysyłali na pierwszą linię, zostawiając złodziei i kanciarzy. Uczciwy przecież odda wszystko żołnierzom, nie chowając niczego dla siebie ani dla szefostwa. A szefostwo lubi pożreć tłuściej. Kanciarz przecież, nie zapominając o sobie, zawsze dogodzi zwierzchnikowi. Jakże można pozbawiać się tak cennej kadry? Kogo w końcu wysłać na pierwszą linię? Oczywiście, tego pierwszego! Tworzył się swego rodzaju zaklęty krąg. Swój wspierał swojego. A jeśli jakiś tam idiota próbował wywalczyć sprawiedliwość – zniszczyli go wszyscy razem…
Trzeba o tym myśleć; ta selekcja narodu rosyjskiego – to bomba z opóźnionym zapłonem: wybuchnie po kilku pokoleniach, w XXI wieku, kiedy wybrane i wypielęgnowane przez bolszewików męty społeczne zrodzą nowe pokolenia – podobnych do siebie.
(ze wspomnień profesora Nikołaja Nikulina)
|
Obrona Lenigradu. Historia bez retuszu.
|
Bieszanow, Władimir
|
9788311114418:315
23.03.2011
|
Czystka idzie pod kątem wylewania ludzi inteligentniejszych i z charakterem, a obsadzania wszędzie posłusznych miernot.
|
Dzienniki - Stefan Kisielewski
|
Kisielewski, Stefan
|
9788320716733:59
28.01.2013
|
Tak więc na osobliwej zasadzie tworzy się tutaj elitę władzy: dobiera się ludzi jak najmniej zdolnych i myślących, a przez to nader pewnych.
|
Dzienniki - Stefan Kisielewski
|
Kisielewski, Stefan
|
9788320716733:188
29.01.2013
|
Wszystko przeżarte jest walką o uzyskanie aprobaty władz, nikt nie ma ambicji zrobienia czegoś własnego, twórczego, odrębnego, bo wie, że to się musi źle skończyć.
|
Dzienniki - Stefan Kisielewski
|
Kisielewski, Stefan
|
9788320716733:425
03.02.2013
|
O obrzydłej, szantażowej atmosferze panującej na wyższych uczelniach – pod byle pretekstem wyrzuca się ludzi o jakiejkolwiek niezależnej postawie i przyjmuje „swoich” łobuzów, gotowych na wszystko.
|
Dzienniki - Stefan Kisielewski
|
Kisielewski, Stefan
|
9788320716733:431
03.02.2013
|
Tylko że żyje z wmawiania miłych rzeczy, a mnie za niemiłą prawdę nikt nie zapłaci ani grosza.
|
Dzienniki - Stefan Kisielewski
|
Kisielewski, Stefan
|
9788320716733:439
03.02.2013
|
Przed hotelem zebrał się wielki tłum ludzi i wołał bez przerwy: „Chcemy zobaczyć naszego Führera“. Około wieczora Hitler pokazywał się wiele razy na balkonie hotelu.
|
Byłem adiutantem Hitlera
|
Below, Nicolaus Von
|
83-11-07767-3:89
20.08.2013
|
Wietnam zapewniał łatwe i wygodne życie dla około 45 000 francuskich urzędników, zazwyczaj o bardzo miernych zdolnościach, wśród których francuski spis powszechny z 1910 roku odkrył zaledwie trzech umiejących względnie biegle mówić po wietnamsku. Na tłumaczy, pośredników i pomocników administracyjnych rekrutowano „zasługujących na zaufanie” Wietnamczyków z miejscowej klasy wyższej, obdzielając ich posadami, nadaniami ziemi i stypendiami na studia wyższe; w szczególności tych, którzy przeszli na katolicyzm.
|
Szaleństwo władzy. Od Troi do Wietnamu.
|
Tuchman, Barbara W.
|
9788385348542:294
04.10.2013
|
|