Treść |
Tytuł |
Autor(zy) |
Ident / Data wpisu |
(…) Należy stwierdzić, że wielu pracowników organizacji partyjnych i radzieckich porzuciło swe rejony na pastwę losu, uciekając wraz z ludnością, siejąc panikę. Sekretarz KR KP(b)U i Przewodniczący RKK rejonu chmielnickiego 8.07. porzucili rejon i zbiegli.
5 lipca kierownictwo rejonu januszpolskiego także uciekło w panice. 7 lipca sekretarz Ulianowskiego KR KP(b)U, przewodniczący RIK, prokurator, szef milicji haniebnie uciekli z rejonu. Bank Narodowy porzucili na pastwę losu. W rejonowym oddziale łączności pozostawili mnóstwo drogocennych rzeczy, przekazy pieniężne, przesyłki itp. W rejonie tym oddział milicji porzucił bez ochrony około 100 karabinów”.
|
22 czerwca 1941
|
Sołonin, Mark
|
9788375101300:394
22.04.2009
|
Na przykład sierżant bezpieczeństwa państwowego rozstrzelał trzech czerwonoarmistów, których schwytał na szpiegostwie. Czerwonoarmiści pytali o swoją jednostkę. Sam sierżant – tchórz, przesiadywał na tyłach i pierwszy ściągnął odznaki stopnia.
|
22 czerwca 1941
|
Sołonin, Mark
|
9788375101300:395
22.04.2009
|
(…) W niektórych rejonach organizacje partyjne i radzieckie sieją wyłącznie zamieszanie i panike. Niektórzy przewodniczący wyjechali wraz z rodzinami na długo przed ewakuacją tych rejonów. Kierownicza kadra rejonów grodneńskiego, nowogródzko – wołyńskiego, korosteńskiego, tarnopolskiego uciekła w panice na długo przed wycofaniem naszych oddziałów, przy czym zamiast wywieźć państwowe dobra materialne, będącym do ich dyspozycji transportem wywozili rzeczy osobiste.
|
22 czerwca 1941
|
Sołonin, Mark
|
9788375101300:394_2
22.04.2009
|
Już drugiego dnia wojny dowództwo Frontu Zachodniego i sztaby podległych mu armii wymieniły się meldunkami takiego rodzaju:
„Ogromną masę samochodów zajęły rodziny dowództwa, które przewożone są w dodatku przez czerwonoarmistów, a rannych z pola walki się nie ewakuuje (…)
|
22 czerwca 1941
|
Sołonin, Mark
|
9788375101300:396
22.04.2009
|
„Uważamy za niecierpiącą zwłoki konieczność powiadomić Biuro Polityczne KC, że do sukcesów Niemców (…) bardzo często, jeśli nie zawsze (podkr.M.S.) przyczyniała się panika, królująca w dowódczej wierchuszce niektórych oddziałów wojskowych, i podszyta paniką bezczynności organów miejscowych.
|
22 czerwca 1941
|
Sołonin, Mark
|
9788375101300:398
22.04.2009
|
3, 4, 5 lipca przed Obwodową Komendą Wojskową stały tłumy kobiet po decyzje przepustki na wyjazd, a gdy im odmawiano, pytały, dlaczego wyjechali komuniści oraz ich żony z dziećmi i dobytkiem (…) wśród pewnych grup robotników, być może odosobnionych, zaczęły pojawiać się wrogie nastroje i naganne okrzyki o tym, że uciekają komuniści, administracja itd.”
|
22 czerwca 1941
|
Sołonin, Mark
|
9788375101300:399
22.04.2009
|
„Uważamy za niecierpiącą zwłoki konieczność powiadomić Biuro Polityczne KC, że do sukcesów Niemców (…) bardzo często, jeśli nie zawsze (podkr.M.S.) przyczyniała się panika, królująca w dowódczej wierchuszce niektórych oddziałów wojskowych, i podszyta paniką bezczynności organów miejscowych.
(…)
Jeśli w dalszym ciągu każdy pracownik radzieckiego kierownictwa partyjnego zajmować się będzie ewakuacją swej rodziny, to nie będzie komu bronić Ojczyzny” [112].
|
22 czerwca 1941
|
Sołonin, Mark
|
9788375101300:368
03.06.2009
|
Songowie i Kongowie mieli dostęp do chińskich rezerw walut zagranicznych po preferencyjnym kursie, co umożliwiało im sprzedaż amerykańskich towarów w Chinach z wielkim zyskiem, ale wskutek tego w 1946 roku Chiny miały największy deficyt handlowy w swojej historii. Sprzedaż importowanych towarów po cenach dumpingowych spowodowała bankructwo wielu fabryk i przedsiębiorstw handlowych.
|
Mao
|
Jung Chang
|
9788373594425:311
13.08.2010
|
Na ósmym slajdzie, pod nagłówkiem: „Kształtowanie nowego pokolenia”, znajdował się wykres porównujący trzy różne instytucje szkolnictwa wyższego: jedną kształcącą menedżerów dla branży naftowej, drugą inspektorów podatkowych i trzecią, przygotowującą do pracy w służbie cywilnej. O jedno miejsce na tej ostatniej uczelni ubiegało się ponad jedenaście osób, przyszły inspektor podatkowy walczył o indeks aż z czterema konkurentami, podczas gdy przyszły menedżer branży naftowej musiał na tym etapie pokonać niespełna dwóch konkurentów, mimo że na początku kariery w branży naftowej można było zarobić dwa do trzech razy więcej niż w sektorze publicznym. Chodorkowski podkreślał, że tak wynika z danych oficjalnych, ponieważ w rzeczywistości przyszli studenci uwzględniają w swoich planach zawodowych potencjalne przychody z korupcji.
|
Putin, człowiek bez twarzy.
|
Gessen, Masha
|
9788378390541:246
11.08.2012
|
Trafił do więzienia, bo był i nadal jest niezależną istotą ludzką. Ponieważ nie chciał się ugiąć. Ponieważ pozostał wolnym człowiekiem. Tak państwo karze ludzi za niezależność.
|
Putin, człowiek bez twarzy.
|
Gessen, Masha
|
9788378390541:248
11.08.2012
|
Odkrycie Magnickiego wskazywało na poważne malwersacje finansowe, w których uczestniczyli przedstawiciele władz podatkowych oraz sądy w co najmniej trzech miastach. Gdyby sędziowie nie zostali wtajemniczeni w całą sprawę, z pewnością nie zapadłyby odpowiednie wyroki – z taką łatwością i w tak krótkim czasie. Również władze podatkowe nie rozpatrzyłyby tak szybko wniosku o zwrot podatku (o ile w ogóle by to zrobiły, bo przecież prawnicy Browdera sześciokrotnie składali skargi z zawiadomieniem o kradzieży jego firm), gdyby cała sprawa nie została zaaranżowana na samej górze lub na bardzo wysokim szczeblu.
|
Putin, człowiek bez twarzy.
|
Gessen, Masha
|
9788378390541:250
11.08.2012
|
Firma konsultingowa Kasjanowa, założona zaraz po utracie urzędu premiera, została poddana kontroli. Ponieważ jednak właściciel postanowił nie prosić prezydenta o pomoc, czynności kontrolne ciągnęły się przez dwa lata (ostatecznie strony zdołały wypracować warunki ugody w sprawie skrajnie niewielkiego uchybienia, polegającego na nieprawidłowym zaksięgowaniu ryzy papieru).
|
Putin, człowiek bez twarzy.
|
Gessen, Masha
|
9788378390541:255
11.08.2012
|
Ściśle rzecz biorąc, w tym przypadku prawdopodobnie nie powinniśmy się posługiwać popularnym określeniem „kleptomania”, ponieważ odnosi się ono do patologicznego pragnienia posiadania nieprzydatnych przedmiotów. Właściwie należałoby mówić o bardziej egzotycznej pleoneksji, czyli bezgranicznym pragnieniu posiadania tego, co zgodnie z prawem należy do innych. Odczuwaniem takiej niepohamowanej żądzy można by wyjaśniać ewidentny rozdźwięk w jego osobowości – stara się ukrywać swoją skłonność pod maską uczciwego i nieskorumpowanego państwowego urzędnika.
|
Putin, człowiek bez twarzy.
|
Gessen, Masha
|
9788378390541:264
11.08.2012
|
Skazano go na dwadzieścia jeden miesięcy więzienia za „rozbudzanie wrogości względem konkretnych grup społecznych”, zdefiniowanych jako urzędnicy rządowi.
|
Putin, człowiek bez twarzy.
|
Gessen, Masha
|
9788378390541:289
11.08.2012
|
Tatarstański sędzia, który śmiertelnie potrącił młodego człowieka po pijanemu, został uniewinniony. Zgromadzeni wydają kolektywne westchnienie. Nie pierwszy raz spotykamy się z tego typu wiadomością. Wypadki z udziałem urzędników państwowych nie należą do rzadkości, podobnie jak ich uniewinnienia.
|
Putin, człowiek bez twarzy.
|
Gessen, Masha
|
9788378390541:289_2
11.08.2012
|
Badającej niefortunny eksperyment z inżynierii genetycznej, popularnie zwany „skradzionymi pokoleniami”.
Był to program rządowy, mający na celu wydźwignięcia aborygeńskich dzieci z nędzy i upośledzenia społecznego poprzez ich fizyczne oddzielenie od rodzin i społeczności. Dokładne liczby nie są znane, ale wiadomo, że w latach 1910-1970 część aborygeńskich dzieci – od jednej dziesiątej do jednej trzeciej – została odebrana rodzicom i umieszczona w rodzinach zastępczych lub ośrodkach państwowych. Koncepcja ta, wtedy uchodząca za postępową, miała przygotować dzieci do lepszego życia w świecie białych. Najbardziej zdumiewa mechanizm prawny, który to umożliwił. Do lat sześćdziesiątych w większości australijskich stanów prawnymi australijskich dzieci nie byli rodzice, tylko państwo, które mogło w każdej chwili zabrać dzieci z domu, jeśli uznało to za wskazane, bez słowa wyjaśnienia i przeprosin.
– Celem tego było wyeliminowanie wszelkiego kontaktu między rodzicami i dziećmi – tłumaczył mi Jim Brooks. – Znamy przypadek kobiety, której pięcioro dzieci wysłano do pięciu różnych stanów. Nie miała z nimi żadnego kontaktu, nie wiedziała, gdzie są, czy nie chorują, czy są szczęśliwe i tak dalej. Ma pan dzieci?
– Czwórkę
– Niech pan sobie wyobrazi, że pewnego dnia pod pana dom przyjeżdża furgonetka z opieki społecznej i urzędnik pana informuje, że zabiera pana dzieci. Niech pan spróbuje sobie wyobrazić, co by pan czuł, gdyby pan musiał stać i patrzeć, jak pakują pana dzieci do furgonetki. Potem furgonetka odjeżdża, dzieci płaczą, patrzą na pana przez tylną szybę i pan wie, że prawdopodobnie już nigdy ich nie zobaczy.
– Wystarczy… – przerwałem.
Uśmiechnął się do mnie współczująco.
– I nic nie może pan zrobić. Nie ma się pan do kogo zwrócić. Żaden sąd nie stanie po pana stronie. To trwało kilkadziesiąt lat.
– Skąd tyle okrucieństwa?
– Oni nie uważali tego za okrutne. We własnym mniemaniu robili coś dobrego.
Podał mi streszczenie raportu komisji i pokazał cytat z początku XX wieku, słowa wędrownego inspektora Jamesa Isdella, który napisał o pozbawionych dzieci rodzicach: „ich smutek może się w tej chwili wydawać dojmujący, ale szybko zapomną o swoim potomstwie”.
– Oni szczerze uważali, że Aborygeni są pozbawieni normalnych, ludzkich uczuć. Dzieciom często mówiono, że ich rodzice nie żyją, a czasem, że już ich nie chcą. Chciano im w ten sposób pomóc znosić ich los. Może pan sobie wyobrazić konsekwencje. Trauma wpychała ludzi w alkoholizm, a statystyka samobójstw była kosmiczna.
– Co się później działo z tymi dziećmi?
– Pozostawały w rodzinach zastępczych albo ośrodkach do szesnastego, siedemnastego roku życia, a potem puszczano je w świat. Miały do wyboru zostać w miastach i radzić sobie z nieuchronnymi uprzedzeniami albo wrócić do swoich wspólnot i do tradycyjnego modelu życia, którego już nie pamiętały, z ludźmi, których właściwie nie znały. Upośledzenie społeczne i patologie były wpisane w ten system. Niektórzy przekonują, że odbieranie dzieci dotyczyło tylko niewielkiego odsetka aborygeńskich rodzin. Po pierwsze to nieprawda, ponieważ prawie wszystkie rodziny mniej lub bardziej bezpośrednio ucierpiały, a po drugie, takie mówienie świadczy o niezrozumieniu istoty tej tragedii, ponieważ odbieranie dzieci nieodwracalnie niszczyło cały tradycyjny system stosunków społecznych.
|
Śniadanie z kangurami. Australijskie przygody.
|
Bryson, Bill
|
9788375066395:316
11.08.2012
|
Najgłupsze są te dyletanckie pismaki, które naprawdę święcie się oburzają, że ktoś śmie produkować, kiedy przeznaczono go do „świadczenia usług”.
Więc tylkom ja jeden mądry?! Tak, bo jestem poza życiem i w nic się nie mieszam.
|
Dzienniki - Stefan Kisielewski
|
Kisielewski, Stefan
|
9788320716733:457
03.02.2013
|
„Polityka”, chyba dla śmiechu, podała głosy „specjalistów” radzieckich o rewizjonizmie. Mówią doktorzy, profesorzy, redaktorzy, „elita” kraju – włosy stają na głowie dęba. Pomyśleć, że 250 milionów ludzi jest w tak straszliwy sposób ogłupiane – cóż to będzie za straszliwa siła niewiedzy – choć i u nas już rosną pokolenia tego typu.
|
Dzienniki - Stefan Kisielewski
|
Kisielewski, Stefan
|
9788320716733:489
03.02.2013
|
|