Strona |
Treść cytatu |
Słowa kluczowe / uwagi |
395 |
Co prawda nadal zajmował uprzywilejowany kąt pod oknem, ale miał teraz tyle samo miejsca co inni, czyli mniej więcej metr na dwa. Kiedy powrócił wczoraj z ogrodu, zastał łóżko i fotele przesunięte, a przestrzeń do której miał prawo, zajęły teraz cudze prycze. Nic na to nie powiedział, jego współtowarzysze także, ale kiedy na nich spojrzał, pospuszczali oczy. Nikt też nie zadbał o jego kolację. Po prostu ją zjedli. [...] ... kiedy przechadzał się po obozie, ludzie nie zauważali go. Brandt, Prouty, Samson i cała reszta mijali go, nie odpowiadając na jego saluty. Tak było ze wszystkimi. Tinker Bell, Timsen, żandarmi, donosiciele i ci, których zatrudniał - jednym słowem ludzie, których znał, którym pośredniczył w sprzedaży, pomagał, dawał jedzenie, papierosy albo pieniądze - wszyscy oni patrzyli na niego jak na powietrze, jakby w ogóle nie istniał. Gdzie te oczy nieustannie szpiegujące każdy jego krok, gdzie nienawiść, która otaczała go, kiedy szedł przez obóz? Nic z tego nie zostało. Ani oczu, ani nienawiści, ani śladu zainteresowania. |
lider
|
|