Przeprowadzony w latach 1968-1972 eksperyment, który, jak przysłowiowe jabłko Newtona, powinien oświecić ludzkość. Niestety do tej pory jednak nie oświecił, a stało się to raczej nie z niewiadomych powodów, lecz dlatego, że pewne grupy społeczne nie chcą do tego dopuścić… Ośmiu myszom zapewniono doskonałe warunki życia - miały bezproblemowy dostęp do wszystkiego co było im potrzebne do życia. Liczebność populacji rosła, by po pewnym czasie zacząć maleć aż do całkowitego wymarcia. Eksperyment trwał cztery lata. Powtarzano go kilkukrotnie na myszach i szczurach, a wynik zawsze był ten sam:
Na wstępie do opisu eksperymentu John Calhoun stwierdził - Dużo będę mówił o myszach, lecz głównie chodzi mi o odniesienie tego procesu do ludzi,…. Jest to jeden z najważniejszych eksperymentów dotyczących natury obiektów żywywch, w tym i natury ludzkiej. Z tego też powodu wszystkie materiały na jego temat zostały tutaj zgromadzone.
|
Liczebność populacji myszy w mysim raju. Linia przerywana nie pokazuje dokładnych danych liczbowych lecz jest obliczona na podstawie obserwowanej śmiertelności do 700-go dnia po kolonizacji. Punkty przedstawiające rzeczywistą liczbę myszy w siedlisku po dniu 1000 są nieco niższe ze względu na usunięcie około 150 myszy do innych badań. Ostatni punkt na rysunku pochodzi z dnia 1471 kiedy populacja liczyła 100 osobników. W ostatnim dniu sporządzania niniejszego raportu (1972.11.13) który był 1588 dniem od zasiedlenia populacja liczyła 27 osobników (23 samic i 4 samce, najmłodszy osobnik był w wielu 987 dni).
1. Oryginalny opis eksperymentu autorstwa John'a Calhoun'a:
[Oryginalna kopia pracy Calhouna na stronie http://www.ncbi.nlm.nih.gov]
2. Opis eksperymentu w wikipedii z dnia 2014.05.25:
W lipcu 1968 roku cztery pary myszy wpuszczono do zamkniętej kwadratowej zagrody o wymiarach 2.7
metra o
ściankach wysokich na 1.4 metra. Na każdej ze ścianek umieszczono cztery poczwórne tunele wykonane z
drucianej siatki. Tunele te prowadiły do klatek lęgowych, karmników i dozowników wody. Pokarm, woda
i
materiał do budowy gniazd dostępny był przez cały czas. Nie było również żadnych drapieżników.
Jedynym
ograniczeniem była niemożliwość opuszczenia zgrody.
Początkowo populacja szybko rosła, podwajając się co 55 dni. Po 315 dniach liczebność populacji wynosiła 620 osobników, jednak odnotowano znaczny spadek liczby urodzin. Ostatnia mysz, której udało się przeżyć urodziła się w 600-tnym dniu. W okresie między 315 dniem od zasiedlenia a 600-tnym odnotowano załamanie się typowych relacji społecznych i znaczne zmiany w zachowaniu. Badacze zaobserwowli:
3. Ścieżka dźwiękowa z filmu Mouse Utopia Experiment na
Youtube:
W niecodziennnym eksperymencie prowadzonym na białych myszach przez kilka lat, doktor Calhoun zbadał
wpływ
wzrostu populacji na indywiadualne zachowania osobników. [Według mnie
powinno
być oczywiście: "zbadał wpływ usunięcia wszelkich problemów życiowych na indywiadualne zachowania
osobników oraz proces zmian liczebności populacji"]
W zagrodzie złożonej z 16 boksów, przygotowano wspaniałe warunki do zamieszkania dla populacji obliczonej na ponad 3000 myszy. Pokar był dostępny bez ograniczeń w każdym momencie. […] Typowe czynniki ograniczające wzrost populacji takie jak na przykład sowy i koty były usunięte. Pilnowano również by nie doszło do chorób zakaźnych. W rzeczywistości stworzono podobne warunki do tych z jakimi mamy do czynienia w rozwijających się populacjach ludzkich. [I znów według mnie powinno być: "z jakimi mamy do czynienia w krajach wysokorozwiniętych"]
By zobaczyć jak badana populacja myszy się rozwijała posłużymy się wykresem. Okres pierwszych 100 dni został nazwany przez dr Calhoun'a okresem "prób i starań". Myszy się dostosowywały, określiły przynależność terytoriów i robiły gniazda. Następny okres trwał około 250 dni. Liczba myszy podwajała się co 60 dni. Calhoun nazwał go okresem "wykorzystania". Zauważono w nim nierównomierność korzystania zasobów. Pomimo, że boksy były jednakowe to i w każdym z nich można było się najeść do woli, więcej wody i pokarmu konsumowanych było w niektórych z nich. W mairę wzrostu populacji coraz więcej myszy jadło w obecności innych osobników. W pewnych boksach dochodziło do tłoku. W trzecim okresie, który trwał 300 dni, liczebność populacji ustabilizowała się. Okres ten nazwano "statycznym". Dr Calhoun zauważył, że rodzenie się nowych pokoleń młodych zostało stłumione, ponieważ większość dostępnego obszaru została już społecznie zdefiniowana.
W tym okresie zauważono nowy rodzaj zachowań. Przemoc stała się powszechna. Pewna grupa samców walcząca o akceptację została odrzucona i wycofała się. Gdy przebywały w zagęszczeniu dochodziło do wybuchów agresji pomiędzy nimi. Efekty tej agresji były coraz bardziej widoczne. Niektóre osobniki były celem wielokrotnych ataków, ich ogony były mocno pogryzione i pokryte bliznami. Inne dorastające myszy charakteryzowało zachowanie innego rodzaju. Z tego powodu Dr Calhoun nadał im miano "pięknisiów". Cały swój czas poświęcały wyłącznie na pielęgnację futra, jedzenie i spanie. Nigdy nie wchodziły w interakcję z innymi osobnikami, w tym nie angażowały się płciowo anie nie walczyły z innymi. Były to piękne okazy z ciekawymi i bystrymi oczami, ze zdrowym i dobrze utrzymanym ciałem. Nie radziły sobie one jednak z nietypowymi bodźcami. Choć sprawiały wrażenie ciekawskich w rzeczywistości były bardzo głupie.
Ostatni okres dr Calhoun nazwał okresem wymierania, kończył się bowiem całkowitym zanikiem populacji.
Pomimo, że obszar zaprojektowano tak by pomieścił 3000 myszy, spadek liczebności populacji rozpoczął się
gdy
liczyła ona 2200 osobników. Z przejściem od okresu równowagi do okresu wymiarania każde interakcje
pomiędzy
osobnikami stawały się coraz słabsze, pomimo tego, że wszystkie zwierzęta tłoczyły się bliżej do siebie.
Dr
Calhoun wyciągnął z tego wniosek, że myszy nie potrafią sobie skutecznie radzić z tak mnogą liczbą
kontaktów. Przemoc wzrosła do takiego stopnia, że większość osobników miała pogryzione ogony.
Ostatecznie
wszytkie myszy wymarły.
[…]
W miarę wzrostu populacji, samice coraz mniej dbały o swe gniazda i potomstwo.
4. Link do wypowiedzi dotyczących eksperymentu Calhouna z fimu "Masa krytyczna"
Warunki życia w mysim raju. | |
---|---|
Odwołania w najważniejszych spostrzeżeniach:
(1) - Oryginalny opis eksperymentu autorstwa John'a Calhoun'a |
|
Faza A - Faza społecznego dostosowania się (okres dążeń) | |
Czas trwania | Najważniejsze spostrzeżenia |
Dzień 1 - do siedliska wpuszczono 4 samce i 4 samice
|
|
Faza B - Faza najszybszego wzrostu (okres wykorzystania) | |
Dzień 105 - szybki wzrost liczebności populacji
|
|
Faza C - Faza stagnacji (okres równowagi) | |
Dzień 315 - wolny wzrost liczebności populacji
|
|
Faza D - Faza wymierania (okres wymierania) | |
Dzień 560 - stały spadek liczebności populacji
|
|
Wszystkie wnioski wyciągane przez socjalistycznych i państwowych naukowców niezmiennie łączą wymieranie z przeludnieniem (brak jest dobrego polskiego odpowiednika dla słowa overpopulation):
Wnioski wyciągnięte z tego eksperymentu były następujące: gdy całe dostępne miejsce jest zajęte i
określone są wszystkie role społeczne, konkurencja i stres, doświadczane przez jednostki,
doprowadzają
do całkowitego załamania skomplikowanych zachowań społecznych, ostatecznie pociągając za sobą
wymarcie
populacji.
[Wikipedia ang 2014.05.25]
Jednak w dokumentach Calhouna istnieją wyraźne dowody na to, że nie jest to prawda:
Wnioski Johna Calhouna:
Tu polecam przestudiowanie Hipotezy S-nastu i zwrócenie szczególnej uwagi na wynikającą z tej hipotezy konkluzję Hipotezy S-nastu. Brak selekcji na odpowiednim poziomie powoduje takie zmiany w projektach genetycznych lub memetycznych, że obiekty żywe przestają być zdolne do dalszej reprodukcji. - przyp. JF
Wniosek współpracownika Johna Calhouna:
Pozaakademickie wnioski wyciągane przez ludzi znających się na życiu:
|
Najważniejsze wnioski:
Brak wyzwań stopniowo pogarsza zachowanie kolejnych pokoleń populacji. Ta degeneracja jest nieunikniona i kończy się wymarciem populacji. Z powodu braku wyzwań, wyginięcie populacji jest nieuniknione. Trwa to kilka pokoleń, ale nieuchronnie prowadzi do wymarcia |
Czytajac opis eksperymentu zauważyłam, że w ogole nie zostal wzięty pod uwagę degenurujacy
wpływ
chowu wsobnego, który właściwie
może w 100% wytłumaczyć efekt końcowy. Chów wsobny, a więc kazirodztwo doprowadza do zmian
degeneracyjnych fizycznych i psychicznych, bezpłodności i zachowań destrukcyjnych. Znany
fakt,
rody królewskie, sprawa wilków np na terenach odizolowanych, dzisiaj się dowozi osobniki z
innych oddalonych stad, właśnie żeby odnowić genotypy i wzmocnić potomstwo. Bardzo ciekawe
zjawisko i jeśli ktoś nie zrobi rozprawki na ten temat w kontekście eksperymentu z myszami
to
eksperyment w moich oczach będzie niekompletny, a wiec niewiele znaczący dla
nauki.
Zofia
D-J (Szwecja) 2015.09.25
Odpowiedzią może być opisane przez Lucasa Bridgesa w książce "Uttermost Part of the Earth" to jak zasiedlano królikami małe wysepki należące do archipelagu Ziemi Ognistej:
On some of these boat trips Father took passengers of a different species. In the Beagle Channel, and others farther south, there are innumerable islands, mostly rocky, but with a good deal of bush, grass and wild celery growing on them. Father realized that these islands, if stocked with rabbits, would yield welcome food for natives and for any shipwrecked crews who might be stranded there. Accordingly, he brought some rabbits from the Falklands. He took good care that they did not escape on the main island, nor did he release them on the larger islands in the Channel, lest they should become a pest to future farmers. But on any small island that he considered suitable he would land two or three pairs. Where there was good sandy soil and bush they thrived and increased exceedingly. Some years later H.M.S. Sirius anchored off one of these islands, and the whole ship’s company landed in two batches on consecutive days. Hunting the descendants of the couple of pairs set free there by my Father provided them with plenty of exercise, and over six hundred rabbits were caught – one for every man on the ship.
W eksperymencie Calhouna użyto 4 par, Lucas Bridges wspomina o 2-3 parach. Ponieważ żył on w latach 1874-1949 nie ma mowy o tym by cokolwiek słyszał o John'ie Calhoun'ie (1917-1995) i jego eksperymencie przeprowadzonym w latach 1968-1972.
Lucas Bridges pisze, że w warunkach naturalnych populacje inicjowane przez 2-3 pary królików, po kilkudziesięciu latach, bez problemu rozrastały się do bardzo licznych populacji.
Rekonstrukcja gatunku żubrów.
W wyniku badań pochodzenia i zdolności genetycznej do rozmnażania ostałych się żubrów, naukowcy doszli do wniosku, że tylko sześć osobników wchodzi w grę przy rekonstrukcji gatunku. Tych sześć żubrów jest więc przodkami wszystkich żyjących dzisiaj żubrów nizinnych.
[Źródło http://www.bialowieza-info.eu/pl/zubr.php]
Oryksy
Ostatnie cztery żyjące dziko sztuki schwytano w 1968 roku i na jednej z prywatnych wysp
szejka
Zayeda założono stado rozpłodowe. Dziś liczy 500 sztuk i stale się powiększa. - str.
149
Norman Davies "Na krańce Świata. Podróż historyka przez historię"
Wywiad
w "Newsweeku" z prof. Philipem Zimbardo.
[Prof Philip Zimbardo (ur. 1933) - amerykański psycholog społeczny, emerytowany wykładowca Stanford
University. Wsławił się eksperymentem, w którym dowiódł, że warunki zewnętrzne mogą uczynić ze
zdrowych
psychicznie ludzi sadystów. Zajmuje się psychologią zła, terroryzmu i dehumanizacji. Wydał m.in.
"Efekt
Lucyfera. Dlaczego dobrzy ludzie czynią zło" i "Paradoks czasu", książkę o nowatorskiej metodzie
terapii
dla pacjentów z urazami z przeszłości. Wkrótce opublikuje w PWN książkę "Gdzie ci mężczyźni".]
Newsweek: Faceci w Polsce dużo mówią o równouprawnieniu. Mało robią. Gdzie się podziali nowocześni mężczyźni?
Prof. Zimbardo: Niepokoję się o to co dzieje się z młodymi mężczyznami - w Ameryce, w wielu krajach Azji, także w Polsce. Na naszych oczach zaszła zła zmiana w młodym pokoleniu mężczyzn. Dlaczego chłopcy na całym świecie uczą się gorzej od rówieśnic, nie potrafią się z nimi dogadywać się i dlaczego potem nie mają udanego życia seksualnego z kobietami?
Newsweek: Na ile to wrażenie, na ile fakty?
Prof. Zimbardo: Zrobiliśmy wielki sondaż internetowy. 20 tysięcy młodych osób - w trzech czwartych większości chłopców i młodych mężczyzn. Powtarzało się u nich wyznanie: "Jestem zagubiony w życiu, gdzieś dryfuję".
Newsweek: Młode kobiety się nie gubiły?
Prof. Zimbardo: Nie. Miały cele życiowe, były w większości pewne siebie. Większość z nich radzi sobie lepiej niż ich matki. Większość mężczyzn gorzej niż ich ojcowie. Co ciekawe wielu młodych mężczyzn nie chce w ogóle pracować. Mają dziwne poczucie, że wszystko im się należy od żony niezależnie od ich własnego wysiłku. Być mężczyzną oznacza często przekonanie: nie dostaję wciąż tyle, na ile zasługuję.
Newsweek: Tak jak mały chłopak wymaga coraz więcej od matki.
Prof. Zimbardo: Dokładnie, poza seksem. Myślą, że tak to funkcjonuje, że tak ma być. To ty kobieto - żono, partnerko - masz się o mnie troszczyć. Nawet jeśli pracujesz etatowo. Ja nie muszę nic robić albo prawie nic.
Newsweek: Mam wrażenie jak byśmy dokonywali egzekucji młodszych samców…
Prof. Zimbardo: Dodajmy więc, nie chodzi tu o osądy moralne i brak dobrej woli. Młodzi mężczyźni wchodzą w te role odruchowo i nieświadomie. Dziewczyny okazują się lepsze w szkole i na studiach, a potem zdolniejsze i wytrwalsze na polu zawodowym. To wnioski z danych zbieranych na całym świecie. Choć oczywiście wciąż młode kobiety napotykają na sztuczne bariery. Dotyczą choćby siatki płac. Tych barier strzegą jak cerber zazdrosne starsze samce.
Newsweek: Mimo wszystko walka o równouprawnienie kończy się zwycięstwem kobiet.
Prof. Zimbardo: Osiągnęły wiele - wolność pracy i rozwoju. Jednocześnie to zwycięstwo trochę pyrrusowe. Bo także sporo straciły. Młodzi mężczyźni zepchnięci do defensywy przez kryzys uderzający w tradycyjne męskie miejsca pracy, wolą się od razu poddać. Kobiety walcząc o równouprawnienie chciały lepszej rodziny. Po zwycięstwie ruchu równouprawnienia okazało się, że są wolne i niezależne, ale brak im dobrego, nowoczesnego partnera.
Newsweek: A młodzi faceci przesiadują w pubie albo przed ekranem. Pisze pan w nowej książce, że są jak ślimaki bananowe?
Prof. Zimbardo: Tak to tytuł jednego z rozdziałów mojej nowej książki. Ślimak bananowy to taki żółty obły robal, który je co popadnie na swojej drodze, ale generalnie porusza się bardzo wolno i nie ma żadnego celu, robi wrażenie jakby nie zmierzał w żadnym konkretnym kierunku.
Newsweek: Co z takim ślimakiem może począć młoda kobieta?
Prof. Zimbardo: Niewiele, ale trzeba próbować. Musi go rozciągnąć i rozruszać, sprowokować do rozmowy, do kontaktu, komunikacji. Trzeba go skłonić do tego, by coś zaczął odczuwać. Kobiety powinny być zatem niemal terepeutkami dla swoich mężów i partnerów. Powinny próbować skłonić ich, by zwierzali się z tego co czują. Muszą tu paść pytania wprost, nawet te najbardziej intymne: o spędzanie czasu przy filmach porno. Tym różni się żona od matki. Mama może być szczęśliwa, że syn zaszył się sam w pokoju. Żona czy partnerka nie powinna.
Newsweek: Żona terapeutka - czyli kolejny damski obowiązek. A jak pan panie profesorze dzieli się zadaniami w domu ze swoją żoną?
Prof. Zimbardo: Staram się gotować częściej niż ona. Robię większość zakupów. Pomagam załatwiać sprawy związane z dziećmi. Tak to powinno wyglądać. Żadne z nas nie robi przecież codziennie listy.
Newsweek: A pranie?
Prof. Zimbardo: Nie piorę, bo nie lubię, a ona nie ma nic przeciwko temu. To jedna taka czynność. W innych nie wyobrażam sobie odmowy pomocy żonie. Skoro oboje pracujemy, oboje troszczymy się także o dom. To kwestia wzajemnego szacunku.
TVN 24 Bis: Mieszkają z rodzicami, inwestują w przyjemności. "Single pasożyty"
20 Kwietnia 2017
4,5 miliona Japończyków w wieku 35-54 lat wciąż mieszka z rodzicami - wskazują dane Instytutu Badań i Szkoleń Statystycznych przytoczone przez dziennik "Japan Times". Zjawisko znane jest od 20 lat i nosi nazwę "singli pasożytów", którym to mianem są określane osoby w średnim wieku, bez oszczędności i praw do emerytury.
Według badaczy, cytowanych w czwartek przez anglojęzyczny dziennik, mianem "singli pasożytów" zwykło się nazywać pokolenie, które podczas wzrostów japońskiej gospodarki, notowanych do połowy lat 90. ubiegłego wieku, nie robiło zawodowych planów na przyszłość i inwestowało jedynie we własne przyjemności.
Coraz większe obciążenie
Twórcą określenia jest japoński socjolog Masahiro Yamada, który pierwszy raz o "singlach pasożytach",
niebudujących rodzin ludziach, którzy pomimo wejścia w dorosłość polegają na pieniądzach rodziców, pisał
w
1997 roku.
Yamada w wywiadzie dla "Japan Times" przypomina, że przed dwoma dekadami w czasach prosperity młode pokolenie zanadto zwlekało z zakładaniem rodzin. "Byli zbyt zajęci myśleniem o własnych przyjemnościach" - co według Yamady nie przełożyło się na zbudowanie mocnych fundamentów ekonomicznej niezależności w dłuższym horyzoncie czasowym.
Obecnie "single pasożyty" są osobami w średnim wieku bez oszczędności i praw do emerytury. Z perspektywy japońskiego systemu socjalnego stają się coraz większym obciążeniem, dodatkowym wobec i tak starzejącego się społeczeństwa - podkreśla dziennik. Według Fuminobu Ohashi, który w rozmowie z dziennikiem przyznał, że sam był jednym z "singli pasożytów", a obecnie korzysta z pomocy grupy wsparcia, zjawisko jest "cicho tykającą bombą zegarową" dla Japonii. Prawdziwy problem zacznie się bowiem wtedy, gdy zaczną umierać rodzice uzależnionych od nich singli.
Według oficjalnych danych wśród japońskich 50-latków w 2015 r. co czwarty mężczyzna oraz co siódma kobieta pozostają singlami.
Problemy z pracą Brak stabilności ekonomicznej przekłada się na konieczność wykonywania pracy dorywczej, która przeważnie oznacza niskie zarobki. Osób zatrudnianych na podstawie czasowych umów jest obecnie dwukrotnie więcej (40 proc.) niż w latach 80. ubiegłego wieku (20 proc.) - informuje "Japan Times". W najbliższym czasie nie ma szans na odwrócenie trendu, ponieważ wielu ludzi wciąż nie ma ekonomicznego zaplecza pozwalającego na zawieranie związków małżeńskich, nawet gdyby tego chcieli - twierdzi cytowany ekonomista Instytutu Informacji i Badań Mizuho Katsuhiko Fujimori.
Japoński system zatrudnienia premiuje stabilne, długoletnie zatrudnienie, uzyskiwane bezpośrednio po ukończeniu studiów, dlatego osoby w średnim wieku mają trudności ze znalezieniem nowej pracy - mówi członek organizacji non profit zajmującej się pośrednictwem pracy Hirotoshi Moriyama.
- Jest ciężko, gdy wypadnie się z tradycyjnych szczebli zatrudnienia - dodaje Moriyama.
Zjawisko "singli pasożytów" i piętrzące się przed nimi trudności w odnalezieniu swojego miejsca w japońskim społeczeństwie potęgowane jest także przez inny syndrom o nazwie "hikikomori". Tym terminem określa się w Japonii osoby cierpiące na stany lękowe podobne do agorafobii. Ludzie ci, choć nie wykazują żadnych objawów psychotycznych, odcinają się od wszelkich kontaktów społecznych z wyjątkiem minimalnych interakcji z członkami najbliższej rodziny. Termin "hikikomori", oznaczający wycofanie społeczne, ukuł japoński psychiatra Tamaki Saito. Większość "hikikomori" to mężczyźni. Potrafią zamykać się w swych mieszkaniach na całe lata, a nawet dziesięciolecia, unikając kontaktów ze światem zewnętrznym.
Cytaty z rożnych książek tematycznie zwiazane z eksperymentem John'a Calhoun'a
Eksperyment Calhouna na youtube [w dniu 2014.05.25 39716 obejrzeń]
Does Calhoun’s Shocking Experiment Reveal the Condition of Our Society?
Slajdy z prezentacji Jana Kubania The Prophecy of America: Where Is She in the Inevitable Cycle of Socialism? wygłoszonej 12 lipca 2014 na konferencji Freedom Fest w Las Vegas, USA.
Zapis dźwiękowy tej prezentacji.
"Physiological Mammalogy", William V.Mayer, Richard G. van Gelder
Film Mysia utopia: eksperyment Calhouna Na youtubowym kanale "Wojna Idei"
Will Wiles The Behavioral Sink - 2011
Film Dokąd zmierza ludzkość? Eksperyment Calhouna - Mysia Utopia na youtubowym kanale "Esawerr"
Artykuł John B. Calhoun’s Mouse Utopia Experiment and Reflections on the Welfare State
Podcast The Michael Berry Show "What We Can Learn From Mice | AM Show Hr 3"
You might get a pop-up first that asks you to access via Google. I just clicked on the “X” to get rid of it, and then was instantly able to access the link.
Artykuł Mike'a Adams'a "Calhoun’s “mouse utopia” experiments are now coming true for humanity as self-annihilation, infanticide and gender distortions become commonplace"
2017.10: Prośba o podanie rzetelnej informacji czy rzeczywiście nie doszło do przeludnienia |
Szanowni Państwo, Jako jedni z nielicznych bardzo szczegółowo podajecie informacje nt. słynnego mysiego eksperymentu Johna B. Calhoun'a (http://www.physicsoflife.pl/dict/eksperyment_calhouna.html#phase-c). Wśród informacji tam zawartych jest między innymi to, że eksperyment - pod względem dostępnych dla zwierząt zasobów i bezpieczeństwa - był zaplanowany na 3000 osobników, podczas gdy w momencie kulminacyjnym populacja myszy wyniosła o 800 osobników mniej. W innych źródłach jest pod tym względem pewne zamieszanie - wielu uważa, że populacja myszy dotarła do maksymalnych zasobów, po czym - na skutek ich zrealizowania - zaczęło się obniżanie liczebności myszy (patrz: anglojęzyczna Wikipedia). Czy moglibyście Państwo podać mi źródła albo skan / pdf wiarygodnej pozycji literatury (bądź jej fragment) o charakterze przynajmniej popularno-naukowym, gdzie jest wprost zawarta informacja, że populacja myszy w eksperymencie prof. Calhoun'a nigdy nie skorzystała ze wszystkich zasobów i wymarła nie wykorzystawszy ich do końca? Z wyrazami szacunku dr inż. Krzysztof AdamczykUniwersytet Rolniczy w Krakowie Instytut Nauk o Zwierzętach Zakład Hodowli Bydła Al. Mickiewicza 24/28, 30-059 Kraków |
Odpowiedź |
Dziękuję za pytanie.
Tu jest dostępny oryginalny dokument Calhoun'a: John B. Calhoun, "Death Squared: The Explosive Growth and Demise of a Mouse Population" Proc. roy. Soc. Med. Volume 66 January 1973, pp80-88 i prawdopodobnie z niego pochodzi ta informacja. Mam prośbę: jeśli Pan może, to proszę go przestudiować i jeśli znajdzie Pan źródło tej informacji (oprócz rysunku) to proszę mi podesłać wówczas dodam do strony i pytanie i odpowiedź. Zamieszanie według mnie wynika stąd, że ludziom nie może się pomieścić w głowach, że przyczyną wymarcia był brak wyzwań i na siłę próbują uzasadnić wymarcie bardziej intuicyjnym przeludnieniem albo przemyszeniem. W oczekiwaniu na odpowiedź łączę pozdrowienia JF |
Dokładna odpowiedź |
Panie Janie, Moim zdaniem w publikacji kluczowa informacja dotycząca kwestii wykorzystania bądź nie wykorzystania przestrzeni życiowej tkwi na stronie 82. Wynika z tego, że czynnikiem ograniczającym populację (według prawa minimum Liebig'a) była dostępność do "miejsc gniazdowych / schronień", którą Calhoun oszacował na maksimum 3840 myszy (w pozostałych przypadkach takich jak dostęp do pokarmu stałego czy do wody, założone górne limity populacji zwierząt były znacznie wyższe). Natomiast populacja w swoim maksimum liczyła 2200 osobników, czyli zaledwie 57% "potencjału gniazdowego". To bardzo duża różnica. O ile mi wiadomo nikt nie zarzucił eksperymentatorom zawyżenia szacunków co do przestrzeni życiowej myszy, zatem owe 57% jest - według mnie - niezwykle ważną informacją w kontekście interpretacji całego doświadczenia - szczególnie wobec traktowania 'mysiej utopii' jako modelu społeczeństwa ludzkiego. Spotkać można na przykład - moim zdaniem błędne - wnioski, że degeneracja populacji ludzkiej zaczyna się w momencie zaspokojenia WSZYSTKICH potrzeb egzystencjalnych człowieka (w oparciu o twierdzenie Maslow'a, że wpierw człowiek dąży do zaspokojenia potrzeb 'przyziemnych', a dopiero potem potrzeb wyższych) lub że eksperyment Calhoun'a udowadnia konieczności "regulacji" i ograniczenia populacji homo sapiens. Jest to myślenie typowo biocentryczne tzn. najczęściej wypowiadają się w ten sposób zwolennicy maksymalnego ograniczenia ingerencji człowieka w otaczający go świat przyrody. Na str. 82 jest także opis techniczny 'miasta-utopii'. Niestety, nie ma tam wprost informacji nt. przewidywanego maksimum populacji mysiej z tego punktu widzenia, więc trudno mi się wypowiadać nt. wykorzystania przestrzeni (space) przez myszy w trakcie eksperymentu. Myślę, że trzeba by o to zapytać kogoś kto się zna na zwierzętach laboratoryjnych i może - na podstawie charakterystyki technicznej 'mysiego miasta' - takich szacunków dokonać. To by było bardzo ważne, bo "potencjał gniazdowy" być może ogranicza się nie do wszystkich osobników, ale np. głównie do samic i ich młodych. Ja niestety zajmuję się nieco większymi zwierzętami niż myszy (bydło domowe), więc trudno mi się na ten temat wypowiadać :) W publikacji jest jeszcze jedno miejsce, które jednak niejednoznacznie mówi o wykorzystaniu przestrzeni życiowej przez myszy (str. 85). Dobrze by było wobec tego także 'zerknąć' do innej publikacji Calhouna z roku 1963 - Calhoun J.B. (1963) In: Physiological Mammalogy. Ed. W Mayer & R Van Gelder. Academic Press, New York; 1, 1-187). Niestety, nie mam dostępu do tego źródła. Krzysztof Adamczyk |
Podsumowanie JF |
W trakcie studiowania oryginalnego dokumentu Calhoun'a nasuwało mi się sporo pytań.
O
wielu w nim rzeczach, moim zdaniem, eksperymentator zapomniał, bądź niedopowiedział
lub
wręcz pominiął. W zasadzie należałoby przeprowadzić ten eksperymant jeszcze kilka
razy i
to w różnych ośrodkach badawczych i baaardzo dokładnie go opisać. Według mnie
technologicznie mamy obecnie takie możliwości. Oczywiście jest to ogromne
przedsięwzięcie i długotrwałe. Ale ponieważ odnotowuję coraz większe zainteresowanie
tym
tematem sądzę, że prędzej czy później do niego dojdzie.
Serdecznie pozdrawiam. |