Sobota
Libersability to zbitka wyrazowa pochodząca od słów Liberty i Responsability. To moja propozycja wprowadzenia takiego słowa do użytku (miejmy nadzieję, że powszechnego). Nie można być bowiem wolnym, nie będąc jednocześnie odpowiedzialnym.
Zbitka wyrazowa, zbitka słowna, skrzyżowanie wyrazów, portmanteau – słowo lub wyrażenie będące połączeniem dwóch lub więcej słów albo wyrażeń, zazwyczaj o pokrewnym znaczeniu. Połączenie słów lub wyrażeń pochodzących z różnych języków nazywa się hybrydą (słowną, wyrazową, słowotwórczą).
Przykładami słów będących zbitkami są rzeczownik „smog” (połączenie dwóch angielskich wyrazów smoke, czyli dym, i fog, czyli mgła) oraz przymiotnik „pstrokaty” (połączenie słów „pstry” i „srokaty”); zbitkami hybrydowymi są „ciucholand” i „ekożywność”. Przykłady wyrażeń zbitkowych to „cisza i spokój” oraz „prawo i porządek”; hybrydami są „być na topie” i „być OK”. Wiele znaków firmowych, jak również nazwy samych przedsiębiorstw i organizacji, to zbitki wyrazowe.
Lewis Carroll stosował takie zbitki w swoich wierszach, aby osiągnąć efekt komiczny, szczególnie w Jabberwocky. Także George Orwell w Roku 1984 często je wykorzystywał w celu oddania absurdalności opisywanych stosunków społecznych (myślozbrodnia, nowomowa).
Słowa portmanteau w omawianym tutaj znaczeniu (pierwotne to „kufer podróżny”) po raz pierwszy użył Lewis Carroll w książce Po drugiej stronie lustra. W Polsce jednym z „pionierów” w tym względzie był Stanisław Ignacy Witkiewicz: jego pseudonim Witkacy to zbitka początku nazwiska i połowy drugiego imienia.
Opisany przez Stanisława Lema język mieszkańców planety Eden zawiera zbitki słowne: gniewiść, antyśmierć, biosocjozwarcie.
Wikipedia stan 2022.11.26
Środa
STEM | PECH |
---|---|
Scientists Technologists Engineers Mathematicians |
Prawnicy Ekonomiści Celebryci Historycy |
STEM. Jest oczywiste, że osoby z wykształceniem STEM zarabiają więcej, niż humanoidy. Ale często ludzie po technikach czy zawodówkach zarabiają więcej, niż ludzie po studiach.
Jeżeli jednak przyjrzymy się, jacy ludzie osiągają sukcesy w polityce lub jako celebryci, to okazuje się, że są tam poloniści, historycy, prawnicy itp. Dlaczego? Bo tacy ludzie sprawniej władają językiem, mową ciała, autoprezentacją i BEZCZELNOŚCIĄ. Człowiek racjonalny, inżynier, świadomy swoich słabości i niewiedzy, nigdy nie wyjdzie na podest i nie zacznie krzyczeć: ja ! Ja ! Mnie ! Moje ! Daj !
Prawnicy, historycy - ZAWODOWI KŁAMCY, CYNICY, KANALIE i SZUJE. Dla nich każda prawda jest jedynie prawdą SYTUACYJNĄ. Nie mają zasad. Nie mają honoru. Ci ludzie za pieniądze są w stanie wydrukować wyrok w sądzie. Są w stanie w porozumieniu z notariuszem okraść 80-letnią babcię z jej mieszkania. Dla nich ludzie to jedynie "wkład mięsny", który trzeba "oskórować".
Przejmowanie nieruchomości, firm, reżyserowane bankructwa - cała paleta LEGALNYCH PRZESTĘPSTW. To właśnie tacy ludzie zajmują się żerowaniem na spółdzielniach mieszkaniowych.
Ultima Thule
Niedziela
Nie wiemy czy Bóg istnieje czy nie, więc oddajmy mu pokłon
Konfucjusz
Bardzo ciekawy fragment (31:31 do 50:28) z debaty "Czy Bóg istnieje? Debatują Jacek Wojtysiak i Karol Fjałkowski" [https://youtu.be/1t7U5_RR7_Y]
Bóg jest prosty i prawdziwy w czynie i słowie, i ani się nie odmienia, ani drugich w błąd nie wprowadza. Kiedy ktoś przeciwne rzeczy mówi, nie pozwolimy nauczycielom by go w szkołach czytali z młodzieżą jeżeli ma nam wyróść bogobojna.
W 2011 roku ukazały się wyniki eksperymentu, w którym udział brały dzieci pomiędzy 5ym a 9tym rokiem życia. Zaproszono je do trudnego zadania wymagającego przestrzegania pewnych reguł. Dzieci miały wykonywać zadanie pod nieobecność eksperymentatora. Ale części grup dzieci powiedziano, że eksperymentator wychodzi ale zostaje z wami niewidzialna księżniczka, która patrzy na wszystko co robicie. W jednym z filmów dokumentalnych jeden z autorów eksperymentu Jessie Bering opowiada: po przebadaniu setek dzieci wyniki są zawsze takie same. Dzieci, którym powiedziano, że nie zostają same w pokoju, tylko zostaje z nimi niewidzialna księżniczka istotnie mniej częściej łamią regułę. Wszystkowidzące, wszechwiedzące, wszechmocne, interwencjonistyczne, moralistyczne bóstwo pomaga sterować ludźmi w kierunku dobrego zachowania.
Ponadto wiara w Boga daje jednym ludziom władzę nad drugimi. Jeżeli ktoś wystarczająco wiarygodnie ucharakteryzuje się na reprezentanta Boga i będzie występować w jego imieniu i w jego autorytecie może z tego czerpać realne korzyści. Jeśli taki ktoś będzie zmotywowany aby propagować we własnym interesie wiarę w Boga, bo ona ta wiara w Boga u ludzi zapewnia mu tę pozycję społeczną i władzę niezależnie od tego czy Bóg rzeczywiście istnieje, czy nie.
Jak zauważył Adam Smith w „Bogactwie narodów” kler panującej i majętnej religii często zmienia się w ludzi wykształconych i eleganckich, którzy posiadają wszystkie cnoty dżentelmena.
Wreszcie propagatorzy wiary w Boga mają ofertę dla władców politycznych, którzy stają przed problemem legitymizacji. W historii ludzkości dominowało religijne uzasadnienie władzy. Król albo sam był bogiem, albo był namaszczony przez Boga, czyli właśnie przez tych jego rzekomych reprezentantów. I nie jest to kwestia odległej przeszłości kiedy władcy z „bożej łaski” potrzebowali aprobaty papieży. Któż bowiem z wierzących katolików nie słyszał i nie pamięta, kiedy Jan Paweł II w 1999 roku w sejmie dziękował Bogu za obecny kształt polskich przemian. A w 2003 roku, jak ze o tym nie wspomnieć w Lublinie, hasło „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej” miało być wskazówką jak głosować w referendum akcesyjnym.
Ludzie mają zatem liczne i silne motywacje aby wymyślić istnienie Boga i propagować myśl o jego istnieniu niezależnie od tego ile w tym prawdy. Dlaczego taj jest? Dlaczego Bóg tak dobrze się sprawdza w rolach, dla których go wymyślono? Pan profesor powiedział: „Hipoteza teistyczna ma ten walor, że zbiorczo wyjaśnia bardzo wiele”.
Czwartek
Chyba takie są właśnie wyniki działań państwa opiekuńczego.
Piątek
Mało nam było Dolomitów w lipcu więc postanowiliśmy pojechać po raz drugi. Tym razem sami i Full Sport.
Pełny opis Dolomity 2022 №02
Dzień po dniu | |
---|---|
2022.09.03 Sobota |
Via ferrata Strobel Czas: 4.5 godz |
2022.09.04 Niedziela |
Via ferrata Tomaselli Czas: |
2022.09.05 Poniedziałek |
Via ferrata Piazetta. Czas: |
2022.09.06 Wtorek |
Via ferrata Brigatta Tridentina 2 razy :) Czas: |
2022.09.07 Środa |
Via ferrata Bovero |
2022.00.08 Czwartek |
Czas: |
2022.00.09 Piatek |
Via ferrata Delli Alpini Czas: |
Jak zwykle garść informacji praktycznych:
Podsumowanie |
2860 km |
Tania stacja benzynowa |
Najtańsze paliwo było tym razem w Cortina d'Ampezzo |
Opłaty za autostrady: |
Jechaliśmy przez Czechy i Austrię i powiem, że to o wiele lepsza i szybsza trasa |
Zakwaterowanie |
Bar Heidi |
kurs Euro | 4.78 PLN za 1 EUR |
Ubezpieczenie górskie roczne wykupione w PZU za kwotę 497 zł/ 2 osoby | Ubezpieczenie Bezpieczny powrót |
Dolomity w roku 2022
Dolomity w roku 2021
Dolomity w roku 2020
Dolomity w roku 2019
Dolomity w roku 2018
Dolomity w roku 2017
Dolomity w roku 2016
Dolomity w roku 2015
Dolomity w roku 2013
Dolomity w roku 2012
Dolomity w roku 2011
Wtorek
Kilku psychopatów prowadzi miliony neurotyków; tak, jak w latach 30.
Tak jak zawsze - chciało by się dodać.
Taki wpis pojawił się w komenatarzach do artykułu "Dugin wydał oświadczenie po śmierci córki. Obwinia "reżim ukraiński" [https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-dugin-wydal-oswiadczenie-po-smierci-corki-obwinia-rezim-ukra,nId,6236985]
W sumie to tak nie za bardzo wiedziałem co to jest ta neurotyczność i sprawdziłem to w wikipedii. Natrafiłem w niej na obrazek powyżej oraz na pojęcie "Wielkiej piątki cech osobowości":
Wielka piątka (ang. Big Five) – pięcioczynnikowy model osobowości (w skrócie PMO) autorstwa Paula Costy i Roberta McCrae’a.
Model obejmuje czynniki osobowości: neurotyczność, ekstrawersję, otwartość na doświadczenie, ugodowość i sumienność:
neurotyczność (vs stałość emocjonalna) – odzwierciedlającą przystosowanie emocjonalne versus emocjonalne niezrównoważenie; skłonność do przeżywania negatywnych emocji (strachu, zmieszania, gniewu, poczucia winy) oraz podatność na stres psychologiczny,
ekstrawersja (vs introwersja) – która odnosi się do jakości i ilości interakcji społecznych oraz poziomu aktywności, energii, a także zdolności do doświadczania pozytywnych emocji,
otwartość na doświadczenie – wskazującą na tendencję do pozytywnego wartościowania doświadczeń życiowych, tolerancję na nowość i ciekawość poznawczą,
ugodowość (vs antagonizm) – opisującą nastawienie do innych ludzi (pozytywne versus negatywne) przejawiające się w altruizmie versus antagonizmie,
sumienność (vs nieukierunkowanie) – która oddaje stopień zorganizowania, wytrwałości i motywacji jednostki w działaniach zorientowanych na cel.
Zakłada się, że wyróżnione czynniki:
istnieją realnie (i jako takie mają znaczenie w przystosowaniu jednostki do środowiska, np. sumienność jest jednym z wyznaczników jakości wykonywanej pracy zawodowej oraz osiągnięć akademickich, a także wiąże się z satysfakcją życiową),
są niezmienne,
są uniwersalne (tj. niezależne od rasy, płci czy kultury),
są biologicznie uwarunkowane (charakteryzuje je wysoki stopień odziedziczalności).
Bardzo ciekawy temat do rozwinięcia, sporo wątków do podjęcia
Sobota
Chiny to 1,4 mld ludzi. Jeżeli 400 miliardów żyje na średnim poziomie odpowiadającym Polsce lub Węgrom, to znaczy że reszta, ok. 1 miliarda żyje w ABSOLUTNEJ NĘDZY. Zgadza się? Według moich obliczeń 1 miliard ludzi w ChRL żyje na poziomie biednej Afryki, bo ChRL jako całość jest na poziomie czołówki Afryki (Botswana itp.). To jest to sukces czy klęska?
👉
WOLNOŚĆ OSOBISTA. Celem życia nie są jedynie dobra materialne. Jednym z głównych celów jest WOLNOŚĆ OSOBISTA. Tej w Chinach jest mniej, niż w Korei, Japonii, na Tajwanie, w Wietnamie itp. Wolność osobista jest jednym z gwarantów sukcesu materialnego, gdyż nie da się zaplanować i zorganizować życia dla miliarda ludzi. Nawet najlepsze komputery i najlepsi urzędnicy stoją BEZRADNI wobec wyzwań takiego zadania. To jest jedynie ILUZJA, że jeżeli przyjdzie ktoś MĄDRY i UCZCIWY, to już "wszystko będzie dobrze". Wolny Rynek rozwija się nie dlatego, że ktoś to mądrze zaplanował, że przedsiębiorca bojąc się bankructwa "działa lepiej" itp. Otóż NIKT NIE WIE, jak to działa. I nie ma możliwości, żeby się dowiedzieć. Dlatego wolnorynkowiec nigdy nie powie że np. jakaś grupa ludzi "powinna zarabiać więcej" lub "powinna zarabiać mniej". My zostawiamy decyzję o transakcjach gospodarczych samym zainteresowanym.
Przykład:
Wyobraźmy młodą dziewczynę A ze wsi chcącą wyjechać do miasta i znaleźć męża i lepsze życie. Jedyne czego jej potrzeba to JAKAKOLWIEK praca, żeby mieć na pokój (dzielony z koleżanką) oraz na ubrania, kosmetyki i jedzenie. Wystarczy więc bardzo niska pensja, np. sprzedawczyni zapiekanek na targowisku itp. Jednakże konkuruje ona z dziewczyną B, która już mieszka w tym mieście. Jest logiczne, że A jest bardziej zmotywowana, bo chodzi o jej przyszłe życie, a dla B to tylko kwestia posiadania trochę więcej pieniędzy, ale kosztem czasu na pracę. B ma preferencję "więcej czasu na imprezy i poznawanie chłopaków", a A ma preferencję "jakakolwiek praca, byleby w ogóle móc się z kimkolwiek spotykać". W efekcie A zdołuje cenę pracy do takiego poziomu, że B sama zrezygnuje.
I BARDZO DOBRZE ! Bo w ten sposób siły rynkowe doprowadzą do zaspokojenia potrzeby WAŻNIEJSZEJ (sens życia dla dziewczyny pozbawionej szans), a nie MNIEJ WAŻNEJ (kaprys dziewczynki z dużego miasta).
A teraz eksperyment myślowy: co by się stało, gdyby państwo (za pomocą debilnych polityków i urzędników) postanowiło pomóc dziewczynie A i ustanowiło pensję minimalną, aby A miała "jeszcze lepiej" i nie pracowała "na śmieciowej umowie". Otóż są wtedy dwie możliwości:
- wynagrodzenie wzrośnie, ale wtedy wzrośnie też motywacja dla B i w tej konkurencji może się okazać, że B już nie odpuści i to ona zdobędzie pracę. W efekcie dziewczyna A straci szansę na ułożenie swojego życia. Oczywiście konsekwencją wzrostu wynagrodzenia będzie spadek jakości zapiekanek. Ale zakładam, że to dla moich czytelników jest OCZYWISTE i dodaję tą informację jedynie pro forma.
- miejsce pracy zostanie skasowane. Wtedy dziewczyna B wróci do malowania paznokci i planowania wypadu na sobotnią dyskotekę. Dziewczyna A przegra swoje życie. Ludzie w mieście utracą możliwość zjedzenia czegoś w drodze i zaczną tracić więcej czasu na jakieś bary. To doprowadzi do ogólnego zubożenia całego społeczeństwa. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że budka z zapiekankami daje przychód powiedzmy 30 tys miesięcznie, ale korzyści społeczne (zaoszczędzony czas) są znacznie większe. Zniszczenie tak wydawałoby się Mao istotnych przedsięwzięć może doprowadzić państwo do ruiny. A przecież takich sytuacji są MILIARDY. Nie ma możliwości, aby ktokolwiek kiedykolwiek to ogarnął.
Takie są konsekwencje działania urzędników i polityków, którzy "chcą dobrze".
Zależności zostały skomplikowane? Wbrew pozorom relacje w małej społeczności są BARDZO SKOMPLIKOWANE, gdyż każda osoba z każdą inną osobą ma relacje oparte o INNE ZASADY. To nowoczesne duże społeczeństwa UPROŚCIŁY te relacje tworząc PRAWO jednakowe dla każdego.
👉 Rozbite społeczeństwa Zachodu. Ludzie zamiast łączyć się według kryteriów etnicznych łączą się w grupy interesów. Watahy zdobywające skutecznie zasoby. Np. kobiety, prawnicy, urzędnicy, architekci, nauczyciele, LGBT, emeryci itp itd. Zamiast wojen między narodami mamy wojny między grupami interesów.
👉 Ludzie uciekają z Chin na Zachód. Elity wyprowadzają majątki, trzymają rodziny za granicą, wysyłają dzieci na studia itp. dokładnie tak, jak to robią rosyjscy oligarchowie. Poszukaj "Anchor baby".
👉
Postawa Kuklińskiego jest "trudna moralnie" ??? To mnie już całkowicie zaskoczyło. Polska była OKUPOWANA przez ZSRR. ZSRR był państwem BANDYCKIM zagrażającym całemu światu (vide: Wietnam, Afganistan). Gdyby nie Kukliński i Rambo, to byłoby krucho.
Kukliński działał PRZECIWKO OKUPANTOWI Polski.
Pytanie: czy w czasie IIWŚ zwalczałbyś polskie podziemie nazywając ich działalność "trudną moralnie" ?
Trochę się zagalopowałeś. Zrób krok do tyłu i poświęć chwile na głęboką refleksję połączoną z medytacją.
👉 Co jest "organizmem"!? A co jest "komórką rakową"? Moim zdaniem organizmem jest RODZINA, NARÓD i to, co łączy ludzi w ramach takich bytów: wiara, tradycja, historia, ciągłość pokoleń. Biurokracja to NIE JEST "nasz organizm" ! To jest RAK!
👉 Jeżeli system prawny w Polsce jest komórką rakową, to znaczy, że w Chinach też system jest wrogiem swojego żywiciela. Partia komunistyczna eksploatuje niewolników.
👉 FENOMEN CHIN - elektorzy. Oderwanie wyborców od polityków prowadzi do degeneracji. Politycy stają się niewolnikami jednego lidera i nie odpowiadają przed narodem.
👉 Rozwój gospodarczy: REZERWY PROSTE: ZSRR, PRL, ChRL itp. W historii wiele krajów poszło drogą ChRL, np. ZSRR po rewolucji. Pamiętamy te wielkie budowy socjalizmu, których nigdy by nie zrealizowano, gdyby nie pomoc technologiczna USA oraz wykradanie technologii. Dzisiaj top ChRL wykrada technologie. Bez tej kradzieży nie osiągnęliby tego poziomu. Ale to są rezerwy proste. ZSRR także "przodował w technologii jądrowej i kosmicznej", ale ludzie żyli w coraz większej nędzy. I do dzisiaj w Rosji większość ludzi żyje w nędzy, o której Polska zapomniała gdzieś w okresie Gomółki.
👉 Państwa demokratyczne vs totalitarne. Istnieje TENDENCJA to upraszczania obserwacji i zauważania siły państw totalitarnych (łatwość podjęcia decyzji typu "odwróćmy bieg rzeki"), przy jednoczesnym niezauważaniu miliardów drobnych usprawnień możliwych WYŁĄCZNIE w systemie wolności osobistej. Za Bastiatem: widzimy WIELKIE, a nie widzimy tego, co niewidzialne. Widzimy powstanie wielkiej huty i 10 tysięcy miejsc pracy, a nie widzimy utraty 20 tysięcy miejsc pracy po jednym w każdej gminie. Amerykanie polecieli na Księżyc nie dlatego, że Werner von Braun do silników F-1 dokręcił kapsułę z kosmitami, ale dlatego, że MILIONY amerykańskich przedsiębiorstw, dziesiątki milionów amerykańskich pracowników dokonało w ciągu dziesiątek lat TRYLIARDÓW małych, drobnych usprawnień. A gdy tego dokonali, to przemówienie JFK i start rakiety były już jedynie KONSEKWENCJĄ. Dobrze ten proces został opisany przez Leonarda Read'a w "Ja, ołówek".
👉 Ragusa a władza scentralizowana. Władza scentralizowana jest dobra do szybkiego działania w warunkach wojny. Ale nawet wojnę ostatecznie wygrywają państwa o dużej wolności osobistej, a nie te scentralizowane. W gospodarce centralizacja jest szkodliwa, bo nie ma obiektywnych kryteriów, według których można by podejmować skuteczne decyzje poza "wielkimi budowlami socjalizmu".
👉 Iluzja sukcesu. Ludzie oceniają sukces po POZORACH. Widzą szklane domy, huty, fabryki, a nie widzą szczegółów życia ludzi. O wiele łatwiej zobaczyć szybką kolej, niż zauważyć przedwczesną śmierć dziecka z powodu choroby, której z biedy nie udało się rodzicom wyleczyć. 400 milionów ludzi w ChRL żyje w miarę dobrze, ale miliard w nędzy. Na Tajwanie 100% ludzi żyje lepiej, niż nawet ta lepsza część Chin. To jest miara sukcesu.
👉 Wybory wodzów: Breżniew, Hitler, Gomółka, Wałęsa, Putin. Gdy przeanalizujemy poparcie dla tych ludzi, to się okaże, że mieli za sobą większość. Czy coś muszę dodawać?
Środa
Bardzo ciekawą wypowiedź Richarda Feynmanna o naukach społecznych zamieściłem przy haśle NAUKOWCY w słowniku Fizyki Życia. A tu postanowiłem nie tylko ją wyróżnić wpisem ale nawet i rozwinąć (bo mówiąc na wesoło, myślę, że chyba zdecydowanie lepiej wiem co Feynmann miał na myśli:)
Nauki techniczne odniosły namacalny, oczywisty sukces i nikt temu nie zaprzeczy, natomiast w obszarze nauk społecznych powstało coś w rodzaju pseudonauki. Tak, tak,… nauki społeczne są przykładem czegoś co szczyci się byciem nauką, jednak nauką zdecydowanie nie jest. Ludzie z kręgu nauk społecznych nie robią bowiem niczego naukowego… Owszem, postępują według pewnych naukowych schematów: zbierają dane, doszukują się w nich pewnych związków i relacji, wykładają, piszą artykuły, jeżdżą na konferencje, cytują się nawzajem i nadają sobie różne tytuły naukowe. Ale do tej pory nie odkryli żadnych praw. Na podstawie tych nauk nie skonstruowano absolutnie niczego. Jeszcze nigdzie nie posunęły się one do przodu. By nie być gołosłownym podam trzy bardzo istotne kwestie: jak do tej pory nie ma ogólnie przyjętych modeli poznawczych takich wielce szkodliwych zjawisk społecznych jak
Wymieniłem zaledwie trzy zjawiska społeczne, ale to zaledwie czubek góry lodowej. Może kiedyś to zrobią, może kiedyś się tym zajmą, ale jak na razie nauki społeczne nie są zbyt rozwinięte, by nie powiedzieć, że wcale.
Nauki techniczne odkrywają prawidłowości, formułują zasady i prawa, a na ich podstawie tworzą teorie i, w miarę możliwości, jak najbardziej przybliżone modele zjawisk. Następnie analizują te modele i na tych podstawach konstruują coraz lepsze rozwiązania techniczne, których jakość poddawana jest kontroli przez: konfrontację zastosowania oraz konsumentów, którzy jeśli są nieprzymuszeni do dokonania zakupu to, w swej zdecydowanej większości, wybierają te rozwiązania, które mają najlepszy współczynnik kosztów do jakości. Mamy zatem do czynienia z naturalną selekcją zwaną demokracją konsumencką. Zaś udoskonalanie tych konstrukcji odbywa się w oparciu o metodę czarnej skrzynki, która w przypadku systemów złożonych jest tańsza i o wiele bardziej efektywna od metod opartych na analizie modeli (Vide wpis z dnia 2020.05.18).
A jak sytuacja wygląda obecnie? Już na bardzo przyziemnych poziomach, mamy ekspertów od wszystkiego. Wydają się być ekspertami naukowymi, ale tak na prawdę naukowcami nie są. Siedzą sobie przy komputerze jak przy maszynie do pisania i wymyślają coś w stylu… że jedzenie uprawiane przy użyciu nawozów organicznych jest zdrowsze od jedzenia uprawianego przy użyciu nawozów nieorganicznych. Może to i jest prawdą, a może wcale nie. Nie ma na to żadnych dowodów. Ale oni dalej siedzą przy komputerze i rodzą tego typu pomysły, jakby to była nauka. Potem przez cytowanie się nawzajem wzmacniają swoje przekonania i stają się ekspertami… od żywności organicznej i tak dalej. I tak powstają setki mitów pseudonaukowych, w dziedzinie "nauk" społecznych, w odniesieniu do klimatu, ekonomii, organizacji społeczeństw itd. itp.
Być może się mylę, i być może oni to wszystko wiedzą. Jednak nie uważam, bym się mylił. Mam tę przewagę, że w praktyce przekonałem się, jak trudno jest naprawdę COŚ odkryć, jak bardzo uważnie trzeba sprawdzać przebieg i wyniki eksperymentów, jak łatwo jest popełnić błędy i oszukać samego siebie. Wiem, co to znaczy dotrzeć do wiedzenia CZEGOŚ. I dlatego nie mogę się mylić… Widzę, jak oni zdobywają informacje, co na ich podstawie tworzą i jakie są tego wyniki… Dlatego nie wierzę, że oni rzeczywiście COŚ wiedzą. Nie pracują jak prawdziwi naukowcy z obszaru nauk technicznych… nie dokonują koniecznych sprawdzeń, nie poddają ani swoich teorii, ani swoich konstrukcji, których nie mają konfrontacji zastosowania, nie stosują metody czarnej skrzynki i na koniec nie przykładają wymaganej staranności naukowej.
Ci pseudonaukowcy nawet nie wiedzą, że to co mówią to nie jest naukowe… Oni głównie straszą ludzi… Najbardziej im zależy na grantach, wyjazdach na konferencje, cytowaniach i schlebianiu sobie nawzajem. I to wszystko na nasz, społeczny koszt. Żmudne dociekanie do prawdy nie jest składnikiem ich motywanty.
Ciekawe, że te dwie skrajne postawy naukowe wynikają z tego samego konstruktora: jakim jest zapotrzebowanie "państwa". Bo "państwu", czyli grupie ludzi sprawujących władzę, zależy na osiągnięciach technicznych. Bo dobrze jest mieć lepszą broń od broni przeciwnika zarówno wewnętrznego jak i zewnętrznego. Z kolei "państwu" absolutnie nie zależy na tym by społeczeństwo rozumiało za pomocą jakich mechanizmów rządzący rządzą… tymże społeczeństwem.
Piątek
Zerknijmy w lewy górny róg tego banknotu: duże 20 i mizerne mil, czyli tysiąc. W gruncie rzeczy to utratę wartości pieniądza można w ten sposób zamaskować i ciagnąć to w nieskończoność:
Dzisiaj "10 mil"
Jutro "100 mil"
Pojutrze "1000 mil" i od razu nowy banknot "1 millón" równy banknotowi "1000 mil"
Po pojutrze mil mill, potem mill mill, i tak dalej
Nieźle obmyślone
Wtorek
Rosja: Nauczycielka mówiła o wojnie w Ukrainie. Doniósł na nią uczeń
Nauczycielka angielskiego z Rosji została skazana na pięć lat pozbawienia wolności. Wszystko z powodu antywojennej wypowiedzi, którą nagrał jeden z uczniów kobiety, a następnie na nią doniósł.
45-letnią Irinę Gien oskarżono o "szerzenie nieprawdziwych informacji o armii rosyjskiej w oparciu o polityczną nienawiść". Zakazano jej również prowadzenia działalności pedagogicznej przez trzy lata.
Rosja. Nauczycielka skazana. Nagrał ją uczeń
Wypowiedź kobiety nagrał jeden z ósmoklasistów i przekazał organom ścigania. Po 10 dniach wszczęto wobec nauczycielki sprawę karną.
Portal Mediazona przekazał, że opublikowano fragment wypowiedzi nauczycielki, gdy ta wyjaśnia uczniom, dlaczego nie mogą pojechać na zawody do Czech.
"Dopóki Rosja nie zacznie zachowywać się w cywilizowany sposób, to niedopuszczenie rosyjskich sportowców do zawodów będzie trwało wiecznie. Chcieli dotrzeć do Kijowa i obalić rząd. To jest w rzeczywistości suwerenne państwo, istnieje suwerenny rząd. Mamy reżim totalitarny. Każdy sprzeciw jest uważany za przestępstwo myślowe" -miała powiedzieć na nagraniu nauczycielka.
[https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-rosja-nauczycielka-mowila-o-wojnie-w-ukrainie-doniosl-na-nia,nId,6199740]
Sobota
No cóż, powtórzę dokładnie to samo co zawsze mówię: "Można podwoić wielkość czcionki i dodać jeszcze kilka wykrzykników, ale to i tak nie odda tego co czuję gdy jestem (jesteśmy) w Dolomitach i z wywieszonym jęzorem ganiam(y) po tych przewspaniałych górach.". Dla mnie jest to najlepszy rodzaj wypoczynku.
Pojechaliśmy ekipą: Fifencjany, Wrońskiany i my.
Pełny opis Dolomity 2022 №01
Dzień po dniu | |
---|---|
2022.07.23 Sobota |
Via ferrata degli Alpini, Col dei Bos (2559 m). Czas: 3 godz |
2022.07.24 Niedziela |
Piz da Lech (2911 m.n.p.m.). Klasyka po drabinach. Czas: |
2022.07.25 Poniedziałek |
Via ferrata Eterna Brigata Cadore (2962 m.n.p.m.). Czas: https://gorskaprzygoda.pl/index.php/2018/01/04/via-ferrata-eterna-brigata-cadore-dolomity/ |
2022.07.26 Wtorek |
Via ferrata delle Trincee - La Mesola 〈2727 m.n.p.m.〉. Czas: |
2022.07.27 Środa |
Dzień kondycyjny |
2022.07.28 Czwartek |
Via ferrata Sci Club 18 (2123 m.n.p.m.) Czas: https://www.ferrate365.it/en/vie-ferrate/ferrata-sci-club-18-faloria/ |
2022.07.29 Piątek |
Via ferrata Col Rodella Maggico Alverman (2485 m.n.p.m.) Czas: https://www.ferrate365.it/en/vie-ferrate/ferrata-col-rodella-passo-sella/ |
2022.07.30 Sobota |
Via ferrata degli Alpini, Col dei Bos (2559 m.n.p.m.). Czas: 2 godz. 40 min |
Jak zwykle garść informacji praktycznych:
Tania stacja benzynowa |
Najtańsze paliwo było tym razem w Cortina d'Ampezzo |
Opłaty za autostrady: |
Jechaliśmy przez Czechy i Austrię i powiem, że to o wiele lepsza i szybsza trasa |
Zakwaterowanie |
Bar Heidi |
kurs Euro | 4.70 PLN za 1 EUR |
Ubezpieczenie górskie roczne wykupione w PZU za kwotę 497 zł/ 2 osoby | Ubezpieczenie Bezpieczny powrót |
Dolomity w roku 2022
Dolomity w roku 2021
Dolomity w roku 2020
Dolomity w roku 2019
Dolomity w roku 2018
Dolomity w roku 2017
Dolomity w roku 2016
Dolomity w roku 2015
Dolomity w roku 2013
Dolomity w roku 2012
Dolomity w roku 2011
Sobota
Wolontariat to ludzie, którzy ofiarują SWOJE serce, SWOJE pieniądze i SWÓJ czas.
Politycy zaś oferują ZABRANE NAM pieniądze, a za swój czas BIORĄ SUTĄ ZAPŁATĘ Z ZABRANYCH NAM PIENIĘDZY.
Jakież to proste!!!
Niedziela
Współpracownicy Aleksieja Nawalnego opublikowali listę około 6000 rosyjskich postaci, które uważają za „skorumpowanych urzędników i podżegaczy wojennych”.
Lista jest publikowana na niedawno uruchomionej stronie internetowej Międzynarodowej Fundacji Antykorupcyjnej acf.international/ru/list-of-war-enablers.
Współpracownicy Nawalnego dążą do umieszczenia na listach sankcyjnych jak największej liczby osób z otoczenia Władimira Putina.
Lista podzielona jest na kilka kategorii: „organizatorzy wojny” (m.in. sam prezydent Rosji i członkowie Rady Bezpieczeństwa), „propagandyści”, „skorumpowani urzędnicy”, „publiczni zwolennicy Putina”, „wysocy urzędnicy federalni” , a także pracowników organów ścigania, "Skorumpowanych celebrytów", "Podgrzewaczy wojennych".
6 tys. osób steruje zachowaniem 144 milionów i narzuca im swoją wolę, przy okazji te 6 tys. osób jest niewyobrażalnie bogatych.
Ciekawa jest struktura tej listy:
Lista skorumpowanych urzędników i podżegaczy wojennych. |
|
Organizatorzy wojny | 131 |
Członkowie Rady Bezpieczeństwa | 30 |
Wojsko z Departamentu Obrony | 101 |
Propagandyści | 751 |
Pracownicy mediów federalnych | 356 |
Redaktorzy naczelni i kierownictwo regionalnych kanałów telewizyjnych | 148 |
Prasa regionalna | 247 |
Korupcjoniści | 699 |
Prowadzone są przeciw nim śledztwa na poziomie federacji | 427 |
Prowadzone są przeciw nim śledztwa na poziomie regionalnym | 272 |
Publiczni zwolennicy Putina | 470 |
Pełnomocnicy prezydenta w wyborach | 470 |
Wyżsi urzędnicy federalni | 475 |
Pracownicy władz wykonawczych i administracji prezydenckiej | 475 |
Posłowie i Senatorowie | 618 |
Duma Państwowa | 448 |
Rada Federacji | 170 |
Kluczowi urzędnicy regionalni | 827 |
Gubernatorzy | 90 |
Wicegubernatorzy | 652 |
Przewodniczący Regionalnych Zgromadzeń Ustawodawczych | 85 |
Bankierzy państwowi | 51 |
Pracownicy Banku Centralnego Federacji Rosyjskiej | 19 |
Członkowie Zarządu i Szefowie Funduszy Publicznych | 32 |
Funkcjonariusze rządzącej partii „Jedna Rosja” | 313 |
Liderzy partii rządzącej w centrum i regionach | 313 |
Kluczowi przedstwiciele struktur siłowych | 458 |
MWD | 85 |
FSB | 79 |
Rosgwardia | 90 |
Komisja śledcza | 96 |
Prokuratura | 108 |
Organizatorzy represji politycznych | 800 |
Sędziowie, prokuratorzy, śledczy | 800 |
Organizatorzy fałszerstw wyborczych | 101 |
Szefowie CKW i lokalnych komisji wyborczych | 101 |
Sprzedajni Liderzy Opinii Publicznej | 162 |
Gwiazdy i blogerzy | 146 |
Publiczni zwolennicy Putina | 16 |
Podżegacze wojenni | 550 |
Przedstwiciele edukacji | 314 |
Przedstwiciele kultury | 161 |
Naukowcy | 23 |
Sportowcy | 21 |
Ideolodzy wojny | 31 |
Szefowie firm państwowych | 470 |
Menedżerowie i ich zastępcy, członkowie zarządów i rad dyrektorów | 470 |
Razem | 6876 |
Pełna lista imienna |
Niedziela
3115 g
53 cm
Godz. 3:19
Wtorek
Aby zrozumieć to, co się wydarzyło w Niemczech na początku lat 30tych, trzeba to widzieć w szerszym kontekście.
Poniedziałek
Ultima wyjechał z komentarzem do mojej rozmowy z Sebastianem "Konstrukcja Idealnego Systemu Społeczno-Politycznego: PIENIĄDZ Jan Kubań i Sebastian Pitoń" na youtube https://youtu.be/WfZkHBaeN2w, w którym odnajduję bliskie echa i moich myśli:
Jan Kubań : jedną z często powtarzanych tez w części środowisk wolnościowych jest pochwalanie ustrojów (a właściwie niektórych ich elementów) takich krajów jak III Rzesza, Chiny czy Rosja. Temu przekazowi towarzyszy krytyka Zachodu ("коллективный запад") oraz NATO. Często takie stanowisko koreluje z jakąś formą wybielania PRL i jego służb ("PRL było niepodległym państwem, wybory nie były fałszowane, a służby działały dla dobra państwa"). Mamy więc dziwny sojusz idei wolnościowej z państwami biegunowo odległymi od idei wolności. Sebastian na tym polu jest stachanowcem ustępującym chyba jedynie środowisku "Chrobrego Szlaku" oraz samemu Korwinowi.
Co ciekawe, ci "wolnościowi" agenci antywolnościowych ustrojów stosują blokadę niewygodnych opinii: zostałem zablokowany między innymi przez Sebastiana Pitonia i Konrada Berkowicza i sądzę, że to raczej nie był efekt "przypadkowego oparcia łokcia o klawiaturę". Ja zawsze próbuję racjonalizować analizowane procesy i mam tu problem: nie wiem, jak można było przebyć tak długą drogę i startując od idei czysto wolnościowych dojść do państw totalitarnych niewiele różniących się od III Rzeszy sprzed 1936 roku. W głowie mi się to nie mieści. Idea wolności w wyobrażeniach JKM polega na czymś w rodzaju "obozu koncentracyjnego", w którym Wolny Rynek jest NAKAZANY. To trochę tak, jakby władca nakazał ludziom pod karą śmierci być "szczęśliwymi". Korwin często powtarza, że demokracja jest zła. W takim razie ja się pytam: przecież UE to ZAPRZECZENIE demokracji, a więc powinien to być dla Korwina RAJ. Despotyzm polskiego rządu nieliczącego się z prawem, z zasadami logiki, wymuszającym prawa praktycznie przemocą - to przecież spełnienie snów Korwina! Nie mamy demokracji, nie mamy wpływu na rządy: idealna definicja "raju Korwina"! A być może także raju Pitonia itp. Co ciekawe: wiele kontrowersyjnych tez Korwina (jak np. wychwalanie PRL, służb komunistycznych czy "wolnych wyborów") NIE JEST POWIELANYCH przez głównych sojuszników JKM: Berkowicza, Pitonia, Rossa, Mentzena itp. Jeżeli tak się z nim zgadzają i bronią go, to dlaczego samoistnie, wprost nie powielają jego tez? NIGDY nie słyszałem Berkowicza, aby wychwalał PRL, "wolne wybory" czy "emerytury UBeckie". Jedyne co słyszałem, to wypowiadana bez specjalnego przekonania pochwała ustawy komunistycznego aparatczyka Wilczka, której celem było uwłaszczenie komunistycznej nomenklatury.
To też jest swego rodzaju groteska: wolnościowcy pochwalają działania, które posłużyły do kradzieży majątku narodowego na gigantyczną skalą dając postkomunistom "kapitał początkowy" umożliwiający kontynuowanie "waadzy". Wbrew pozorom Balcerowicz nie działał "wbrew" intencjom Wilczka: to był DALSZY CIĄG idei Wilczka: ukraść legalnie majątek, a potem zamknąć drzwi przed "hołotą" i "motłochem". W końcu "władca może być tylko jeden", czyli dawna komunistyczna nomenklatura. Ja tego po prostu NIE ROZUMIEM. Zakładam, że część wolnościowców znalazła się w tej ideowej pułapce z powodu efektu "gotującej się żaby": to wszystko działo się powoli, stopniowo, przez lata Korwin "miażdżył lewaków" i to uśpiło czujność wielu ludzi. Teraz następuje stopniowe przebudzenie i ma ono objawy silnego kaca (jak np. u mnie). Coś z tym trzeba zrobić. Ostatnio natknąłem się na kanał historyczny "dr Piotr Napierała". Niestety nie mogę go polecić z powodu zbyt dużej ilości ordynarnych przekleństw, ale w jednym z programów celnie podsumował on całe to środowisko "chińsko-rosyjskich pozytywistów". Mianowicie wykazał on, że praktycznie zawsze konflikty wygrywały te siły, które były bardziej wolnorynkowe. I i II WŚ to przykłady oczywiste, ale dotyczy to także wojen napoleońskich i innych. USA wygrały z Anglią, Północ wygrała z Południem, Europa wygrała ze Światem, zimną wojnę wygrał Zachód, teraz Zachód wygrywa na Ukrainie z Rosją. Ta analizowana przeze mnie grupa pseudo-wolnościowców GARDZI "słabym" i "demokratycznym" Zachodem. Oni marzą o "silnym władcy". Podejrzewam, że w latach 30-tych Pitoń i Korwin pojechaliby do ZSRR i po powrocie poparli by opinię Bernarda SHaw'a na temat ZSRR "w całej rozciągłości".
Mam też poważne obawy, co by się stało, gdyby Polska była okupowana przez Rosję i powstałaby kwestia utworzenia "rządu kolaboracyjnego". W szeregach tych "wolnościowców" polskich Quislingów by nie zabrakło. Oczywiście postawili by okupantowi warunek: "obniżyć podatki, w tym VAT oczywiście!". Tak jak "podatki były niskie za Hitlera", tak samo "niskie podatki byłyby niższe za Putina". No i jak to Korwin był mawiać: "najwyżej kilka Polek zostałoby zgwałconych" lub "padłoby kilka trupów; ale przecież na drogach dziennie ginie więcej ludzi i nikt nie zakazuje ruchu drogowego !". Korwin: "wolnościowiec" sprzedający wolność za pieniądze… Temat jest znacznie głębszy i wymaga pełniejszego opracowania, co mam nadzieję uda się zrealizować, zwłaszcza że istniejąca już alternatywa dla środowiska "korwinistów" pozwoli usystematyzowanie tego zagadnienia. Ten proces systemizacji będzie przypominał zabawę w rzucanie cieni różnych przedmiotów na ścianę: widzimy dość trudną do zdefiniowania figurę-wielokąt. Ale odpowiednio ją obracając stopniowo okazuje się, że jest to sześcian i po ustawieniu go prostopadle do padających promieni widzimy, że ta skomplikowana figura zamienia się w prosty kwadrat. Taki proces "obracania sceny idei politycznych" zamierzam wykonać i pokazać, że wbrew pozorom nie jest to tak skomplikowane i zagmatwane, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Najwyższy Czas! powiedzieć: TAK-TAK, NIE-NIE.
Niedziela
Niedziela
Nie czytaj pierwszej lepszej książki, jak nie przyjmujesz do swojego domu każdego przybłędy.
Zbierz o książce opinie, poradź się. Przejrzyj książkę przed czytaniem i czytaj ją dopiero wtedy, gdy obudzi prawdziwe zainteresowanie.
Czytaj tylko książki wartościowe, gdyż życie ludzkie jest zbyt krótkie, aby marnować je na rzeczy marne.
Jeśli w czasie czytania zorientujesz się, że książka nie ma wartości to odrzucić ją - szkoda czasu. Poświęć pozostały czas innej dobrej książce.
Czytaj uważnie, jak słuchasz uważnie rozmowy mądrego dobrego przyjaciela.
Czytanie powierzchowne, ślizganie się, wzrokiem po powierzchni strony, aby wyłowić tylko niektóre „ważniejsze” zdania, uboży twój umysł, przyzwyczaja do powierzchowności i płytkości.
Staraj się treść zrozumieć dokładnie i zupełnie, bo tylko wtedy umysł swój pogłębisz.
Niezrozumiałych miejsc nie opuszczaj, ale się w nie wgłębiaj i nad niemi zastanawiaj. Nie wbijaj sobie w pamięć szczegółów, dopóki nie ogarniesz całości.
Czytaj krytycznie, rozważaj myśli autora, porównywając je ze swojemi, bo nic nie jest bardziej upokarzające, jak patrzeć ma świat cudzemi oczami.
Nie bądź względem autora niedowiarkiem, ale żądaj, aby cię przekonał. Jeśli to osiągnie, to dzięki jego bystrzejszym oczom rozszerzysz własne horyzonty.
Treść książki staraj się przyswoić, bo książka to pokarm, który należy przetrawić, aby nie był bezwartościowy.
Czytaj więc z ołówkiem w ręku, notuj — a jeśli to książka twoja: zakreślaj i podkreślaj. Ta praca skupi twoją uwagę i zainteresowanie.
Po przeczytaniu książki zastanów się nad całością, bo z cegiełek dom powinien powstać.
Przerzuć książkę raz jeszcze, ogarnij całość, zastanów się nad miejscami trudniejszemi, poszukaj głównych myśli autora.
Czytaj niewiele książek, ale gruntownie, bo tylko leniwi czytają dużo.
Tylko bezmyślne rozmowy można prowadzić bez końca, ale też pozostaje po nich pustka i niesmak. Rozmowy głębokie i rozumne dają wiele przyjemności i pożytku, ale wymagają od nas pracy. Tak i z książką.
W samotności i skupieniu rozważaj treść, nabytą z książek, bo dusza ludzka właśnie w tych chwilach rośnie:
Prowadź „dziennik lektury”
Sobota
Hey Jan! Hope all is well and that you're ready for the weekend!
I just finished reading The Fate of Empires and loved it. Just wondering: what were some of your main takeaways? Anything specific that you'd apply to modern times?
I definitely see similarities between the ancient empires and modern-day USA, but would be curious to hear your thoughts.
T.
T., I am very glad that you loved TFoE.
In 2009 I have published the idea of the new branch of science - The Physics of Life, then it happened that TFoE, the Calhoun experiment (../dict/calhoun's_experiment.html) and the Ron Jones experiment (../tools/physicsoflife-vocabulary.html#jones's_experiment) fits perfectly to The Physics of Life.
I think that the basic foundations of this science are already settled. About 350 years ago Issac Newton had discovered theree principles of classical mechanics and they layed the foundations for construction of all contemporary mechanical acievements: cars, planes, turbines etc.
The principal conclusion is as follow: Only the knowledge and application of The Physics of Life can change our world in the same way the knowledge and aplication of three Newtonian's principles led us to build cars and planes.
Unfortunately the level of the contemporary political science compared to the level of technical sciences is… extremely low. I consider they are still in the stone age!
The answer to the question "Why it is like that?" undirectly explains weather we will achieve the desired high level of political siences. The answer is in… motivation called Motivant Function in TPoL
The technical sciences are so advanced because all rulers desperately needed better cars, plains, tanks etc. than their enemies had
The political sciences are so retarded because all the rulers desperately no need better political system, the only thing they need is to maintain being in power.
The only spark of hope is Swiss political system. I hope that it will not remain the last and unfulfilled hope.
If you want we can record a talk about this
All the best
Jan
Piątek
Bogdan wykopał gdzieś w odmętach internetu definicję, która bardzo do mnie przemawia i mi się podoba:
Pod pojęciem elit rozumie się grupę ludzi, którzy wyróżniają się zarówno socjalnymi jak i obyczajowymi cechami spośród zbiorowości, na przykład: pod względem pochodzenia, posiadanego majątku.
Elitę powinien charakteryzować wysoki poziom intelektualny, moralność, mądrość, szlachetność, kultura osobista. Do cech intelektualnych elit należą również wiedza, doświadczenie, godne i etyczne zachowanie oraz etyczny sposób życia. Elita jest autorytetem w swoim obszarze działania, podlega ona ocenie społecznej i ogromnej presji moralnej.
To dzięki elitom, czyli ludziom prowadzącym, narody stawały się bardziej cywilizowane. Elita zapoczątkowuje postęp, rozwój oraz właściwe zachowanie. Istnienie elit jest konieczne dla prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa i narodu. W negatywnym ujęciu elity składają się z osób, które swoje uprzywilejowane stanowisko nadużywają do własnych potrzeb, dzieje się to przeważnie kosztem innych warstw społecznych.
Źródło: https://www.abc-ekonomii.net.pl/s/elity.html
Czwartek
Adam Wiśniewski - Snerg dzieli społeczeństwo na manekiny przyśrubowane do swoich miejsc, manekiny ruchome i prawdziwych ludzi. Co więcej między tymi grupami zachodzi swoista relacja: manekiny nieruchome nie zauważają swego ograniczenia w stosunku do ruchomych i ludzi, również manekiny ruchome nie mają wobec ludzi żadnych kompleksów. Jedynkom wydaje się więc, że wszyscy są jedynkami, dwójki mają świadomość, że pod nimi są jedynki, ale trójki są dla nich tym samy czym są one…
Post o poziomach zrozumienia:
Najpierw warto zdefiniować relację „R” pomiędzy dwiema osobami: osoba „a” jest w relacji R z osobą „b” (zapisywane aRb) gdy „a” uważa że „b” to jest kumaty gość, który imponująco dobrze rozumie i warto go słuchać, b za to uważa że a jest raczej powolny, kojarzy dosyć słabo, ale da mu się coś zlecić i raczej zrozumie - taka akuratna relacja pomiędzy liderem a podwładnym…
No to ludzie są tak bardzo różni, że można ułożyć łańcuszek siedmiu osób w taki sposób, że:
aRb - czyli osoba a jest w relacji R z osobą b
bRc - b jest w relacji R z c
cRd - c jest w relacji R z d itd.
dRe
eRf
fRg
I nie startujemy tu wcale od osób upośledzonych: „a” jest po prostu mocno poniżej średniej w rozumieniu,
b jest trochę poniżej średniej,
c trochę powyżej (większość społeczeństwa jest w okolicach b i c),
d to taki typowy poziom profesorski, dziennikarski, a także polityków,
e to są już osoby prawdziwie zdolne - niestety najczęściej dopiero od okolic tego poziomu zaczyna się systemowe zrozumienie wagi Wolności w funkcjonowaniu społeczeństwa, i dlatego jest ono takie rzadkie…
f to już osoby wybitne,
a g to już są pojedyncze, niezwykle rzadkie przypadki…
No i warto wiedzieć, że kontakt pomiędzy osobami oddalonymi od siebie o dwie relacje R już jest dosyć utrudniony, bo to już zbyt duża różnica i już dosyć różne kategorie pojęciowe i głębia pojmowania - a oddalenie o trzy relacje R to już jest przepaść i wspólne zrozumienie czegokolwiek staje się już bardzo trudne…
A różnice między ludźmi są jak widać i dużo większe niż te 3 R - i stąd też tak trudno trafić do większości chociażby ze zrozumieniem wolnościowym…
https://www.facebook.com/107153068354236/posts/112659897803553/?d=n
Środa
Dlaczego nie wystarczy wytłumaczyć, „żeby było dobrze”
Każdy system komuś służy bardziej niż innym - na przykład system wolnościowy, w którym jest jak najwięcej wolności osobistej, dobrowolna wymiana i brak agresji, najlepiej służy ludziom życzliwym innym, pracowitym, produktywnym i rozumnym - i często wydaje im się, że wystarczyłoby to tylko innym wytłumaczyć, żeby taki system ogólnie zapanował - tylko że nie wszyscy ludzie są życzliwi innym, pracowici i rozumni, i ci, którzy nie są, wolą zatem system w którym wolności jest mniej, bo mają w nim lepszą pozycję…
Co więcej, ludzie którzy rządzą najczęściej nie będą tymi życzliwymi i pracowitymi, tylko raczej tymi bardziej agresywnymi, wolącymi pasożytować na innych i mieć nad nimi władzę… Tacy się do władzy garną najbardziej i najostrzej o nią walczą.
A ci, którzy mają władzę, mają z kolei narzędzia żeby manipulować i przymuszać innych do tego co jest korzystne dla nich…
I dlatego mamy taki system jaki mamy, a nie taki, który by najlepiej służył ogromnej większości życzliwych innym i pracowitych ludzi, szczególnie w takim kraju jak Polska, gdzie są to wartości bardzo szeroko podzielane…
No i niestety to samo tyczy się także państw i narodów… Pokojowe współistnienie bardziej służy jednym niż drugim, więc ci drudzy się na to nie godzą i wywracają stolik - i wtedy mamy wojny…
Krzysztof Szczawiński https://www.facebook.com/657468071/posts/10160680644833072/?d=n
Wtorek
Pułapka profesorskiego poziomu zrozumienia
To jest poziom powyżej średniego, nawet dosyć znacznie, ale też nie jakoś bardzo znacząco - no może poza niektórymi profesorami matematyki i fizyki…
Dlaczego tak jest?
Odkąd wyższe wykształcenie jest masowe, to i profesorów musi być masa - i muszą mieć jako taki kontakt intelektualny z tą masą studentów, a przy zbyt dużej różnicy w poziomach zrozumienia ten kontakt byłby utrudniony…
Dochodzą do tego czynniki instytucjonalne: profesura to jest pewna grupa, która przyjmuje do swojego grona następnych członków, i jak to z grupami bywa, raczej odrzuca członków którzy by za bardzo odstawali, bo by mogli na przykład rzucać zbyt wielki cień na pozostałych, drażnić ich swoją wyższą zdolnością - po co to komu… I tak właśnie ustala się taki dosyć stały poziom zrozumienia u profesury - wystarczający żeby się przeczołgać przez różne etapy kariery akademickiej, ale nie wyżej…
Co więcej, ludziom którzy dużym wysiłkiem doczołgali się do tej pozycji najbardziej później na niej zależy i się jej najsilniej trzymają, a osoba na wyższym poziomie prędzej sobie odpuści zadawanie się z takim towarzystwem…
No i powiedzmy sobie jasno: jaki sensowny człowiek bawiłby się w przebieranie w takie stroje - jedynie tacy którzy pławią się we władzy i pozycji które one reprezentują, uważając je za wielkie osiągnięcie.
Słowem, nie są to ludzie szczególnie wybitni…
Mówimy o takim poziomie typowo prymusowskim - znacie tych ludzi ze szkoły - kuli, mieli dobre stopnie i byli z nich dumni - i budowali w ten sposób swoje poczucie wyższości nad innymi… ale też i kompleksy wobec ludzi prawdziwie zdolnych, którym to przychodziło z łatwością…
Bo istnieją co najmniej dwa wyraźnie odrębne poziomy zrozumienia powyżej tego profesorsko-prymusowskiego - takich prymusów jest około 2-3% w populacji - w okolicach dziesięciu tysięcy w roczniku w takim kraju jak Polska, z których to wywodzą się później profesorowie…
Zupełnie innym poziomem zrozumienia dysponują osoby prawdziwie zdolne, takie których w roczniku jest w okolicach paruset, i które w profesurze, poza nielicznymi dziedzinami, raczej już nie lądują… Żeby użyć aktualnego przykładu, okazało się, że jest to poziom konieczny żeby mieć chociażby przyzwoity poziom zrozumienia epidemii…
Odrębnym jeszcze poziomem zrozumienia dysponują osoby już wybitnie zdolne - mówimy tu o paru osobach w roczniku - takich, które na przykład wygrywają olimpiady w co bardziej wymagających przedmiotach…
A nie wspominam tu nawet o poziomie prawdziwych geniuszy, takich jacy się zdarzają raz na parę lub więcej lat…
No więc przez odrębność tych wszystkich poziomów profesura raczej wycina tych, którzy nad nimi górują, korzystając ze swojej znacznej przewagi liczebnej nad tymi zdolniejszymi…
No i ma to wszystko później swoje opłakane konsekwencje: gdy na przykład władza powołuje jakąś „radę naukową”, na przykład w sprawie epidemii, to powołuje ją spośród profesury - no i okazuje się później, że nikt z nich mechanizmów epidemii przyzwoicie nie rozumie…
W edukacji zaś prowadzi to do rozmnażania się takich urzędników akademickich…
A jest to również ten poziom, a także często i taki charakter, że gdy się uważa, że coś się wie lepiej od większości, to trzeba swoje zdanie pozostałym narzucić, chociażby pod przymusem…
Dopiero niestety na wyższym poziomie pojawia się zrozumienie systemowe - że korzystniejsze jest, że lepiej działa gdy podejścia są różnorodne, różne perspektywy, różne decyzje w różnych sytuacjach - coś co najlepiej nam daje Wolność!…
Krzysztof Szczawiński https://www.facebook.com/107153068354236/posts/110484354687774/?d=n
Niedziela
Wspólnota Europejska jest dla mieszkańców, a nie mieszkańcy dla Europy
To podstawowa zasada, o której często urzędnicy i politycy zapominają. Dopóki cały projekt unijny służy ludziom i Europie, dopóty warto to wspierać. Gdy dochodzi do odwrócenia ról powinniśmy się buntować.
Unia Europejska strefą w pełni wolnego handlu
Idea ta podkreśla punkt pierwszy, gdyż służy wzrostowi dobrobytu w całej Europie. Nic tak skutecznie nie spaja narodów jak prowadzenie wspólnych interesów. I to właśnie powinno być SZCZEGÓLNIE promowane i wspierane w Unii Europejskiej.
Zauważamy jednak, że wprowadzane są dyrektywy czy przepisy, które mają promować pewne kraje i osłabiać wpływ innych. O ile doceniamy idee patriotyzmu konsumenckiego to nie powinna ona być wprowadzana narzędziami odgórnymi, w tym narzędziami Komisji Europejskiej.
Zasady współpracy powinny być sprawiedliwe, klarowne i niekrępujące wolności krajów
Wspominaliśmy, że podstawą dobrych relacji jest prowadzenie interesów handlowych. Wiąże się to często z podpisywaniem umów lub dołączaniem do sojuszy. Podobnie mamy w przypadku Unii Europejskiej.
Zasady współpracy powinny klarownie określone, sprawiedliwe (nie promujące żadnego konkretnego kraju) oraz nieprępujące żadnego kraju członkowskiego.
Widzimy jakie emocje wywował Brexit oraz jak wygląda de facto dyskusja na temat zmian w strukturach unijnych. Gdy jakiś kraj uznaje, że Unia zaczyna ją krępować, a nie rozwijać wtedy powinniśmy naprawdę skupić się na jej wewnętrznych reformach.
Unia Europejska uczestnikiem, a nie przedmiotem w świecie globalizacji
Zasada czwarta jest ściśle powiązana z poprzednimi punktami jednak odnosi się do szerszej skali.
W zmieniającym się świecie opartym o globalny handel i relacje międzynarodowe pojedyncze kraje w europie nie mają szans na rywalizację. Powoduje to, że są spychane na boczny tor historii i handlu.
Unia Europejska, a dokładnie jej włodarze powinni mieć świadomość odpowiedzialności przed jaką stoją. Zjednoczona unia pod kątem handlu może pozwolić małym krajom europejskim rywalizować i być uczestnikiem w świecie postępującej i zmiennej globalizacji.
Wszelkie dotacje i subwencje rozliczane bezpośrednio przez samorządy bez pośredników
Pieniądze są w dzisiejszym świecie jednym z najpotężniejszych narzędzi wpływania na inne podmioty i kraje. Unia Europejska wykorzystuje swoje dotacje i subwencje do wyrównywania potencjału gospodarczego krajów.
System jednak rozliczeń pozostawia sporo do życzenia. Pieniądze do podmiotów gospodarczych czy pozarządowych są rozdysponowane przez urzędy centralne, co daje władzom politycznym kolejne narzędzi do manipulowania.
Naszym zdaniem wszelkie dotacje i subwencje powinny trafiać wprost do samorządów, bez pośrednictwa urzędów centralnych, albo w możliwie jak najmniejszym stopniu.
Więcej na stronie: https://www.facebook.com/wolniobywateleWO
Sobota
Zasady te opracował Stefan Oleszczuk - wolnościowy burmistrz Kamienia Pomorskiego w latach 1998–2002. Pomimo wyciągnięcia gminy z długów i ustawienia jej gospodarki na zasadach wolnorynkowych, czyli wynagradzania za efekty oraz stosowania się do poniższych zasad Stefan Oleszczuk nie został wybrany na kolejną kadencję. Wyborcy - współobywatele - wybrali polityczne obiecanki, zadłużanie gminy, gminny interwencjonizm - jednym słowem kradzież.
No cóż takie są "uroki" demokracji. A słowo urok w tym miejscu można rozumieć jak dwa w jednym. Urok, bowiem to - "coś, co wywiera przyjemne, estetyczne wrażenie (piękno, czar, powab, wdzięk)" albo – "według dawnych wierzeń: czar, zaklęcie, siła magiczna, mogąca szkodzić, niekorzystnie wpływać na czyjeś losy". Dwa w jednym zatem to będzie: "coś co wywiera przyjemne wrażenie i niekorzystnie wpływa na losy".
Burmistrz, który udowodnił, że kapitalizm działa oraz, że ludzie nie chcą kapitalizmu, czyli dokładnie to co 80 lat temu opisał Ludwig von Mises w książkach: "Biurokracja", "Planowany chaos" i "Mentalność antykapitalistyczna".
Najważniejsza zasada albo postulat, który powinien być "Świętym prawem" do przestrzegania przez rządzących jest oczywiście zasada / postulat numer 1. Zastanawiam się jednak dlaczego nie ma tu, jako drugiej zasady, że gmina nie może się zapożyczać lub zadłużać.
Samorząd jest dla mieszkańców, a nie mieszkańcy dla samorządu
Rzecz prosta i pozornie oczywista, jednak bardzo często ignorowana. Wszechobecne lokalne polityczne rancza pokazują, że musimy my - jako obywatele - bardziej zaangażować się w sprawy lokalne, by ta zasada była właśnie przestrzegana.
Władza ma zajmować się bezpieczeństwem i dobrem wszystkich, a nie bezpieczeństwem i dobrem jednostek lub określonych grup interesu
Gmina jest bogata bogactwem swoich obywateli
Aquaparki, piękne pomniki, zadbane parki i ogrody nie świadczą o tym, że gmina jest bogata,tak samo jak statystyczne największe wpływy do budżetu.
Ważniejsze - choć mniej wygodne dla lokalnych rancz politycznych - jest ilość pieniędzy, które mają obywatele w własnych kieszeniach. Czy stać ich na więcej, czy mogą rozwijać swoją firmę w danej gminie, czy mają swoje lokale na własność.
Nie dajmy się oszukiwać ładnej otoczce - dbajmy i głosujmy na tych, którzy chcą, byśmy to my - obywatele - mieli więcej pieniędzy!
Każdemu wolno wszystko, gdy nie zagraża interesom innych obywateli
Klasyczna myśl wolnościowa - możesz robić wszystko, o ile nie narusza to wolności innego człowieka.
Żadna władza/burmistrz/radni nie mają prawa określać według „widzimisię” co komu wolno na swojej nieruchomości.
Spory rozstrzyga, w myśl tej reguły, nie władza lokalna, a tylko Sądy. Podczas wyborów pomyślmy o tych, którzy chcą dać Wam swobodę działań, a nie rozwiązywać wszystkie problemy za Was - rękami urzędników…
Gmina jest służebna wobec społeczności lokalnej
Rozszerzenie wyjściowej zasady pierwszej, że samorząd (gmina) powinien być dla obywateli, a nie obywatele dla samorządu.
Gmina nie powinna prowadzić działalności gospodarczej, która stanowiłaby konkurencję wobec swoich mieszkańców.
Warto dodać, że każda działalność samorządu poza naturalnymi monopolami (np. drogi, wodociągi, kanalizacja, oczyszczalnie), szkodzi rozwojowi społeczności lokalnej i zasadom sprawiedliwości.
Myśl zasady czwartej jest fundamentem rozumienia idei "gmina minimum", gdzie gmina zajmuje się jedynie rzeczami, które społeczność nie umiałaby sama zrealizować.
Gmina powinna być jedynie nocnym stróżem
Kolejna podstawowa myśl określająca ideę "Gminy minimum" opierająca się na tym, że od gminy możemy oczekiwać podstawowych czynności jak ochrony fundamentalnych zasad wolności gospodarowania i prywatnej własności.
Wszelkie "pomoce" socjalne, kulturowe czy przedsiębiorcze tak naprawdę szkodzą wolnemu rynkowi - a przez to społeczności lokalnej.
W większości przypadków pieniądze z budżetu gminy służą do przekupywania obywateli ich własnymi pieniędzmi, rozwijania "lokalnych ranczy" zaniedbując właśnie te kwestie, które powinny być naprawdę ważne dla mieszkańca.
Ten kto pragnie Gminy minimum, pragnie Waszego dobra przez nieprzeszkadzanie Wam.
Im więcej pieniędzy w budżecie, tym mniej w ludzkich kieszeniach
Każdy samorządowiec chwalący się wielkim budżetem tak naprawdę szkodzi swoim mieszkańcom, gdyż odbiera im pod postacią różnych podatków ich ciężko zarobione pieniądze.
Cele społeczności lokalnej powinny być wyznacznikiem budżetu, ale takie cele, z których korzysta zdecydowana większość mieszkańców. Imprezy kulturalne, sportowe czy regionalne są skierowane do ledwie procenta społeczności oraz do lokalnych "działaczy", a opłacane z podatków wszystkich.
Wynika z tego ważna myśl, że budżet powinien być pochodną celów i ich wyraźnych potrzeb.
Warto dodać jeszcze na przykładzie Kamienia Pomorskiego, że im większe bogactwo obywateli, tym większy budżet. Nie dajcie sobie wmówić, że wolny rynek szkodzi wypełnianiu podstawowych zadań gminy!
Władze gminy muszą wiedzieć, gdzie prowadzą swych ludzi
Jak w każdym zawodzie - świadomość i przygotowanie do swojej roli - odgrywa znaczącą rolę, by wykonać swoją pracę dobrze lub odnosić sukcesy. Bycie radnym, burmistrzem czy prezydentem nie powinno się różnić od normalnych zawodów.
Władze gminy muszą wiedzieć, co należy zrobić dla dobra mieszkańców, ale także umieć tworzyć możliwości, by ludzie sami mogli rozwiązywać swoje problemy. posiadać wiedzę co do problemów lokalnych i co najważniejsze mieć kompetencje do zarządzania ludźmi jak i środkami wraz z odwagą cywilną do podejmowania czasem trudnych decyzji.
Często słyszymy słowa "słucham ludzi i robię" co jest dobrym hasłem propagandowym, ale nie ma wiele wspólnego z dobrym zarządzaniem gminą. To tak jakby pilot dumnie orzekł "słucham pasażerów i lecę".
Im większa władza, tym większa odpowiedzialność, zaś rolą mądrej osoby u władzy jest mylić się rzadziej od innych.
Jeżeli zaś rządzący będą zabierać Wam coraz więcej pieniędzy pod pretekstem "wiem lepiej", to tak naprawdę Was zwyczajnie oszukują…
Przyjazne warunki gospodarowania i życia, najlepszą drogą do rozwoju i bogactwa
By mówić o dobrym zarządzaniu gminą, ale w szerszej skali jakimkolwiek samorządem czy państwem, trzeba stworzyć przyjazne warunki gospodarowania. Obywatele muszą czuć swobodę, nadzieję na lepsze jutro i funkcjonowanie przejrzystego prawa.
Dodatkowo obywatele powinni czuć się swobodnie w sprawie ich poglądów i atmosfery społecznej. Wojny "polskie-polskie" są jedną z najbardziej wyniszczających sporów, które powodują tylko alienację i brak nadziei na lepsze jutro.
Nie oczekujmy od rządzących, że "wszystko nam załatwią i o wszystko zadbają", ale oczekujmy, że pozwolą nam współdecydować, zadbają o to, by ludzie mogli rozwijać swoje biznesy i będą dbali o przestrzegania prawa i zasad.
Tylko i aż tyle…
Lepiej pozyskać tysiąc małych firm, niż jedną wielką
Gdy jedna z małych firm upada, nie ma problemu społecznego, gdy upada wielka, „strategiczna” będąca „oczkiem w głowie” szefa lokalnego rancza jest „wielki problem społeczny”. A jak jest to problem społeczny, to wydaje się publiczne pieniądze na ratowanie miejsc pracy, dotacje do zatrudnień. Ostatecznie więcej się dopłaca niż przynosi to zysku tworząc dalszy deficyt.
Zyski materialne i niematerialne z tysiąca firm są większe i stabilniejsze, niż z jednej. Tworzy to też zdrowsze warunki wolnego rynku, gdzie istnieje wiele konkurujących ze sobą podmiotów.
Na miejsce jednej, której się nie powiodło powstają następne, a niepowodzenie wielkiego, tworzy wielki problem, który ponownie proponuje rozwiązywać w imieniu społeczności lokalnej ten, który wpierw go stworzył…
Jest to metoda tworzenia politycznych rancz lokalnych połączonych z lokalnymi "biznesmani" z układu.
Jeżeli jacyś politycy obiecują wielkie strategiczne firmy… to tak naprawdę idzie na łatwizne i ryzykuje stabilnością finansową gminy.
Gmina Minimum tworzy warunki przyjaznego dynamicznego rozwoju i bogactwa mieszkańców
Ostatnia zasada rozwija punkt ósmy i zamyka całą dziesiątkę w prostej, ale bardzo skutecznej w praktyce idei "Gminy Minimum"
Gmina Maksimum, oparta na dużym budżecie i socjalnej ingerencji, ogranicza rozwój, powodując biedę i upadek społeczności lokalnej oraz generując exodus ludności w poszukiwaniu lepszych warunków życia i rozwoju.
Zaś Gmina Minimum, oparta na małym budżecie i kapitalistycznym podejściu, oznacza rozwój przedsiębiorczości, bogactwo obywateli, rozwój społeczności lokalnej i chęci pozostania w gminie.
Jak powiadają klasyczni liberałowie - wystarczy nie przeszkadzać ludziom w biznesie, by odnosili sukcesy. I właśnie ta myśl przyświeca całej idei "dobrego zarządzania gminą"
Więcej na stronie: https://www.facebook.com/wolniobywateleWO
Piętek
Tak właśnie wygladają relacje obywatel - państwo. Możemy sobie protestować, gadać i pisać, "państwo" i tak zrobi co chce zrobić, a jak ktoś za wysoko podskoczy to się go na różne sposoby izoluje.
Poniedziałek
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że zmarł inżynier Jan Michał Małek. Człowiek, który oddał Polsce ogromną część swojego serca, umysłu i środków finansowych po to, by czynić ją lepszą. Człowiek o wybitnej inteligencji, dobrym sercu i ciągle niespożytej energii odszedł od nas w wieku 93 lat.
Jan Michał Małek urodził się 18 maja 1928 w Piotrkowie Trybunalskim. Był absolwentem Liceum im. Bolesława Chrobrego, a studia ukończył na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej. Przez kilka lat pracował zawodowo w przemyśle farmaceutycznym. Pod koniec 1958 roku, nie godząc się na ustrój komunistyczny, ograniczający wolność polityczną i gospodarczą, wyemigrował z PRL do Francji, gdzie przez 8 lat pracował jako inżynier. W 1967 r. wyjechał na stałe do Stanów Zjednoczonych, gdzie dalej pracował jako inżynier chemik. Jako wynalazca uzyskał kilka patentów amerykańskich. Rozpoczął też działalność przedsiębiorczą na rynku nieruchomości.
Kochać Polski nie przestał nigdy. Wkładał swoją pracę i środki finansowe w różnego rodzaju przedsięwzięcia mające na celu rozwój Polski: tłumaczył i wydawał książki, wspierał i działał w wielu organizacjach, fundował nagrody, założył też fundację PAFERE – Polsko-Amerykańską Fundację Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego.
Milioner, który uczciwie te miliony zarobił, świadczył bowiem takie usługi, które inni ludzie chcieli kupować. Wymyślone przez Pana Jana, bo tak nazywali go wszyscy znajomi i przyjaciele, produkty i usługi były tańsze i lepsze niż konkurencyjne i dlatego ludzie w nieprzymuszony sposób je kupowali. Milioner, a jednak był osobą niezwykle skromną, na swoje potrzeby nie wydawał rozrzutnie, nie szczędził natomiast pieniędzy na cele społeczne. Uśmiechnięty, w realizacji projektów pozytywnie uparty, zawsze miły, uprzejmy i taktowny, człowiek wysokiej kultury osobistej i ciągle zatroskany sprawami naszej Ojczyzny i tym co można i należy czynić by żyło się w niej lepiej. Takim go zapamiętamy.
Gdyby ktoś zapytał mnie jaki obraz najlepiej oddaje istotę Pana Jana, to przywołałbym moje z nim spotkanie w niewielkiej mokotowskiej restauracji o nazwie „Porca Mizeria”, co, w wolnym tłumaczeniu, przełożyć można jako „Jasny gwint” albo „W mordę jeża” i na jeszcze wiele różnych innych sposobów. Nazwa ta wprawiła Pana Jana w bardzo wesoły nastrój i chyba wybrał ją dla tej właśnie nazwy. Na spotkaniu oczywiście była też jego żona – Pani Krystyna. „Za każdym wielkim mężczyzną stoi silna kobieta” – to powiedzenie doskonale oddaje relacje tej wspaniałej pary. Rozmawialiśmy oczywiście o tym jak ma funkcjonować PAFERE – fundacja, której misją jest: przyczynianie się do szybkiego rozwoju gospodarczego Polski, dla uczynienia jej krajem zamożnym, silnym i bezpiecznym, poprzez promowanie wiedzy ekonomicznej w oparciu o chrześcijańską myśl ekonomiczną. Konstruktywna rozmowa dwóch inżynierów, takich co to „mniej gadają, a więcej robią”. Rozmowa pełna zrozumienia i zbędnych słów, rozmowa o konkretnych skutecznych działaniach. W tym obrazie jednak nie może zabraknąć pewnego istotnego szczegółu – cery na spodniach, oznaki wielkiej skromności naszego kochanego Pana Jana.
Gdy umiera ktoś bliski naszemu sercu, odchodzi jakby cząstka nas samych – tak właśnie się czujemy.
Panie Janie, dziękujemy Panu, że Pan z nami był, że Pan nas inspirował i z nami pracował. Dziękujemy za spuściznę, którą Pan pozostawił, i to nie tylko tę materialną, ale i tę w naszych sercach i umysłach.
Jan Kubań z zespołem PAFERE
Wtorek
Anton Shirikov, badacz dezinformacji z uniwersytetu w USA, komentuje w rozmowie z "The Washington Post", że przyczyn tak silnej indoktrynacji w Rosji jest kilka.
Piątek
As a professional chess palyer I always wanted to analyse my mistakes if I lost the game and something went wrong before making my next move and working on the strategy…
For so many years for two decades he saw no consequences for his actions, actually for his crimes. And I think now it is time to impose the price for what has been done. becauste it is the only way to prevent him from moving even further…
Because what we know from history… that every day of delay of our response to his brutal dictator simply is pushing the price to pay for his actions is higher and higher…
The responses of US presidents is like a pendulum shifting from feckless to reckless…
Na podstawie: https://youtu.be/kYhsloRid_c
Wtorek
Interesująca dyskusja między dwoma naukowcami i jednym praktykiem. Przyznają oni, że demokracja odgórna ma poważne ograniczenia. I wzywają do oddolnej kultury demokratycznej.
Wydaje się jednak, że nie dostrzegają kluczowego elementu każdej demokracji - poziomu zaufania w społeczeństwie u podstaw. Wzajemne zaufanie między obywatelami i zaufanie do różnych instytucji społecznych. Oddolne zaangażowanie obywatelskie generuje to zaufanie, ponieważ przygotowuje ludzi do poruszania się wśród różnorodności społecznej i politycznej poprzez praktykę życia codziennego. To właśnie zaufanie buduje poczucie wspólnoty.
Bez podstawowego poziomu zaufania nawet fundamentalne fakty stają się dyskusyjne. Polaryzacja widoczna w mediach społecznościowych jest odzwierciedleniem braku zaufania w społeczeństwie, a projekt technologii tylko wzmacnia, wzmacnia i utrwala brak zaufania.
Powstrzymywanie się od publikowania wiadomości, które w coraz większym stopniu stają się przedmiotem rywalizacji. Załamanie się poziomu wiadomości, które coraz częściej zastępowane są opiniami, jest również symptomem tego złego samopoczucia. Technologia sprawiła, że świat się skurczył, a wiadomości stały się globalne. W tym samym czasie lokalne wiadomości, które łączą ludzi w rzeczywistych społecznościach, są zagłuszane. W miarę jak wiadomości lokalne stają się ekonomicznie i społecznie nieopłacalne, stają się też podatne na manipulacje polityczne i machinacje rządowe.
Fakty historyczne są repozycjonowane poprzez alternatywne narracje oparte na chęci uwierzenia w konkretną wersję i lojalności wobec narratora.
Pierwszy krok w kierunku przezwyciężenia braków Pierwszym krokiem w kierunku przezwyciężenia niedostatków demokracji byłoby rozpoczęcie od tego podstawowego poziomu. Stymulowanie rozmów i ułatwianie interakcji w celu doświadczenia różnorodności perspektyw i ponownego nauczenia się sposobu poruszania się po niej. Biorąc pod uwagę dzisiejszą strukturę technologii komunikacyjnych oraz charakter świata wirtualnego, należałoby skupić się na świecie fizycznym oraz stworzyć więcej możliwości i przestrzeni do osobistego zaangażowania się w życie obywatelskie, wykraczającego poza typowe interakcje ekonomiczne i społeczne.
An interesting discussion between two scholars and one practitoner. They acknowledge that top down democracy has serious limits. And call for a bottom up democratic culture.
Yet, they seem to miss a key element in any democracy, the level of trust in the community at the grassroots. Mutual Trust among citizens and trust in the various institutions of society. Bottom up civic engagement generates that trust, because it prepares people to navigate through various social and political diversities through actual practice in day to day life. It is trust that builds the sense community.
Without a basic level of trust, even fundamental facts become contestable. The polarisation seen on social media is a reflection of that lack of trust in society, and the design of the technology is just amplifying, reinforcing and entrenching mistrust.
The breakdown of news,which is increasingly replaced by views, is also a symptom of that malaise. Technology has shrunk the world, and news has become global. At the same time local news that connects people in actual community is being drowned out. As local news become economically socially unviable, they also become vulnerable to political manipulation and governmental machinations.
Historical facts get repositioned through alternative narratives based on the desire to believe a particular version, and loyalty to the narrator.
A first step towards overcoming the deficiencies in democracy would be to start at that basic level. Stimulate conversation and facilitate interaction in order to experience diversity of perspectives, and relearn the way to navigate through it. Given the structure of communication technology today and the nature of the virtual world, the focus would need to be on physical world and more opportunities and spaces for in person engagement as citizens, going beyond the typical economic and social interactions.
https://youtu.be/wj4WnGTEeEA
Czwartek
Cóż, agresja rozpoczęła się już w 2014 r. i od tego czasu należy uznać, że Europa sfinansowała te wojnę. Tak samo było przed II wojną światową - dążenie do bieżących zysków wygrało z wiedzą historyczną i potwierdza, że polityką zawsze zajmują się głupki.
Patrz: https://www.youtube.com/watch?v=X9Qs1x7xnOk
Środa
Nikt nikogo nie okrada,
Nikt na nikim nie zarabia,
Bo gdzie łączą wspólne cele,
Tam są wszyscy przyjaciele.
Zwarci, silni my - nie słabi
Takich rząd już nie oszwabi.
Wtorek
Ultima Thule
Gdy jednak przeanalizujemy całą historię Indii od odzyskania niepodległości do dzisiaj to oczom naszym ukaże się obraz NĘDZY I ROZPACZY:
- Indie jako kraj teoretycznie wolnorynkowy i z organizacją państwa opracowaną przez Anglików są w stanie całkowitej nędzy. Są kilkakrotnie (!!!) biedniejsi od biednych Chin ! Są na poziomie biedniejszych państw afrykańskich.
- w Indiach nadal trwa system kastowy
- w Indiach nadal trwa nierówność płci
- w Indiach nadal trwa system rodowo-mafijny (tzw. "rody" w kulturze azjatyckiej są tym samym, czym Camorra, 'ndrangheta czy Cosa Nostra)
- w Indiach panuje rasizm
- w Indiach panuje nietolerancja religijna
- w Indiach panuje nacjonalizm
- w Indiach panoszy się socjalizm
- istnienie tzw. "nietykalnych"
- uważanie, że biedni, chorzy i kalecy odkupują złe uczynki z poprzednich wcieleń, w związku z czym nikt im nie pomaga, żeby nie przeszkadzać im w odkupieniu win
- handel dziećmi
- handel kobietami (małżeństwa aranżowane)
- Indie to najbardziej niebezpieczne na świecie miasto dla kobiet
- niesamowity brud
- brak infrastruktury sanitarnej
- brak infrastruktury drogowej i technicznej
- publiczne toalety
- bardzo niski poziom reprezentacji narodowej w piłce nożnej
Coś kiepsko to wygląda, ten jego sukces…
Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego Indie mając wszystkie atuty dla sukcesu rynkowego pozostały w takiej nędzy. Ich historia właściwie podważa w ogóle sens odzyskiwania niepodległości przez kolonie.
Indie to KOMPROMITACJA NA ŚWIATOWĄ SKALĘ.
Barun Mitra
Wiele z nich to prawda. Słyszałem takie rzeczy wiele razy.
Ale wiele z tej samej listy jest również prawdziwe w większości innych części świata, zarówno bogatych jak i biednych. Odcienie i stopnie niektórych z nich mogą się różnić, ale istota jest taka sama.
Pierwszym krokiem jest rozpoznanie problemu.
Drugim krokiem jest zrozumienie natury problemu.
Kolejnym krokiem jest próba zrobienia czegoś z tym problemem.
Na koniec należy ocenić wyniki i perspektywy, a następnie zmienić kierunek lub dostroić trajektorię.
Jeśli istnieje jedna ludzkość i jeden świat, to wyzwania są również podobne. Gdyby ktoś miał magiczną różdżkę, która rozwiązałaby wszystkie jego problemy, inni próbowaliby ją zdobyć albo skopiować jej magię. Jedyne, co możemy zrobić, to próbować i uczyć się od siebie nawzajem, jak najlepiej podjąć kolejne kroki. My w Indiach zmagamy się z tymi problemami tak samo, jak każdy inny kraj. Przeszłość nie jest wymówką.
Wystarczy policzyć, ile wojen toczyło się w Europie w ciągu ostatnich 100 lat. Dziś żar wojny w Jugosławii jeszcze nie ostygł, ale była już jedna wojna na Krymie i nadciąga groźba kolejnej wojny na Ukrainie. A te wojny są niczym w porównaniu z wieloma wojnami wewnątrz krajów, wspólnot i rodzin, które może nie pozostawiają po sobie fizycznych blizn, ale pokazują o wiele głębsze blizny w sercach i umysłach ludzi.
Ultima Thule
@Jan Kubań : to jest wyjaśnienie pozorne. Jest tu jednak problem FUNDAMENTALNY:
- w naszej kulturze i zasadach wiele z tych rzeczy jest zakazanych. Jeżeli ktoś te zasady łamie, to robi to WBREW temu, co jest uznawane za dobre.
- w kulturze Indii niepomaganie chorym i biednym jest częścią zasad wynikającą z wiary w reinkarnację. Nigdzie indziej na świecie nie ma takiej obojętności wobec biedy i kalectwa, jak właśnie w Indiach.
I to są moje problemy. A nie to, że "wszędzie są ludzie dobrzy i źli". Oczywiście że są. Ale ja zawsze zwracam uwagę na problemy SYSTEMOWE, a nie losowe i osobnicze.
Co do kroków, które należy podjąć ja właśnie zrobiłem dwa pierwsze z nich:
- zauważyłem problem
- zrozumiałem naturę problemu (specyfika kultury/tradycji Indii)
W szczególności szokująca dla mnie jest praktycznie akceptacja gwałtów i karanie kobiet za gwałt oraz traktowanie chorych i kalekich. Jest to niestety BIEGUNOWO ODLEGŁE od tego, w czym zanurzona jest nasza cywilizacja, kultura, tradycja i wiara.
I druga obserwacja: wydawałoby się, że przynajmniej rasizmu nie będzie w Indiach, bo każdemu w Europie buddyzm kojarzy się z pokojem, pacyfizmem i uniwersalizmem. Tak to zostało implementowane do Europy w latach 60-tych. A tutaj niemiłe rozczarowanie: mam bardzo dużo różnych sygnałów, informacji, tekstów i własnych doświadczeń, że rasizm aż kipi w tamtej kulturze. Skąd się tam wziął?
Barun Mitra
Życie jest podróżą, jest tylko ostateczność - śmierć. Reszta to ciągłe poszukiwanie doskonałości w prawdzie, pięknie, miłości, Bogu, we wszystkim, do czego można dążyć. To nieustanny wysiłek przesuwania granic swoich możliwości, poszerzania ich, wyciągania wniosków i odkrywania wielu rzeczy, które są jeszcze nieznane. A cykl powtarza się jak coraz większa spirala, nabierając znaczenia w przeciwieństwie do nieuchronnego końca.
Poniedziałek
Bartek ma 27 miesięcy i od wczoraj potrafi się wspiąć na szafkę
Poprzedni filmik w notatniku z dnia: 2021.02.04
Niedziela
Drogi Panie Janie. Dziękuję bardzo za opowieść o Ghandim. Jego historia zawsze była dla mnie bardzo inspirująca i dodaje mi nadziei.
Niestety boję się że dziś nowemu Ghandiemu byłoby bardzo ciężko się przebić. Lata rządów totalitarnych wykształciły nowe pokolenie, starannie wyselekcjonowanych ludzi o wysokich wskaźnikach narcyzmu, makiawelizmu i psychopatii. Ludzie pokroju Carrie Lam, Xi Jipinga czy Władymira Putina doskonale zdają sobie sprawę że pod nosem może im wyrosnąć skuteczny rewolucjonista i już zabezpieczają się na taką okoliczność. Płot jest uszczelniany, niepokorni są uciszani, najszlachetniejsi potencjalni mówcy są dyskredytowani, a w ich miejsce wstawia się marionetki dzięki, którym można przeprowadzić skomplikowane operacje zmian ustrojowych, które w rzeczywistości nic nie zmieniają.
Mieszkam w Hongkongu i obserwuję bacznie rozwój wydarzeń tutaj na miejscu i szczerze mówiąc nie widzę nadziei na pokojowe wyzwolenie Chin i Hongkongu spod jarzma KPCh. Ci ludzie kłamią w żywe oczy i jedyne co szanują to siłę. I to nie siłę tłumaczoną na angielskie "power", a bardziej tę siłę, którą tłumaczy się na "force".
Czuję, że to trochę tak jakby antylopa próbowała przekonać lwicę żeby zostawić ją w spokoju. Antylopa może mieć całą rację po swojej stronie i masę celnych argumentów trafiających do serca i rozumu. Ale lwy są nadal głodne i ich instynktem jest polowanie na antylopy. Jedyne co może uratować antylopę to ucieczka lub cud. Na tej liście nie zamieszczam nawet agresji, bo ta dla antylopy oznacza tylko szybszy koniec.
Luke The Great
Środa
Taki oto, świetny komentarz pod moją i Bogdana rozmową "Wiatraki. Dlaczego zielona energia nie ma sensu?" na kanale wRealu24:
Wtorek
Panie Janie czemu ma Pan takie małe zasięgi? Ja polecam Pafere gdzie mogę jako odtrutkę na papkę tv pisowska i tvn. Pozdrawiam
Panie Zdzisławie, baaardzo dziękuję za polecanie!
Co do zasięgów to kanał Jan Kubań [https://www.youtube.com/channel/UCXpsucuUuElfplubNFcIfJQ] jest w zasadzie kanałem zbiorczym i archiwalnym.
Większą oglądalność mam na kanałach NamZalezy.pl i wRealu24
Natomiast nawet jeśli mam jakieś rekordy np. ok 40 000 wyświetleń to i tak nie jest to co u innych.
Myślę, że przyczyn jest wiele:
Zjawisko "tępo i ostro głowych" opisane w podróżach Guliwera. Polega ono na tym, że ludzie zażarcie kłócą się o to z której strony należy rozbijać jajko - z tępego końca czy ostrego, a ktoś kto mówi, że to nie ma znaczenia bo rozbijać można z obu stron podpada każdemu. To oczywiście przenośnia ale w rzeczywistości jest to samo. Przykład: ja mówię, że nie jest istotne czy Bóg istnieje czy nie, mówię, że najważniejsze jest to jaki wpływ ma koncept Bóg na życie pojedynczego człowieka i społeczności, do których należy. Twierdzę, że to należy badać i analizować… ale oczywiście przez wierzących jestem odrzucany jako ateista, a przez niewierzących jako wierzący. Takich konkretnych przypadków jest bardzo, bardzo wiele.
Zresztą sam Pan to świetnie ujął: to "odtrutka na papkę tv pisowska i tvn". A skoro społeczeństwo wyznaje tylko jedno albo tylko drugie, to przekaz ani jedno ani drugie nie zaciekawia ani tych ani tamtych :)
Są ludzie, którzy są świetni we wciskaniu kitu. Przykładem są czołowi dziennikarze / politycy - oni nie mają żadnych wątpliwości, pewni siebie rozwiązują każdy problem w 5 minut. Takich ludzie lubią słuchać i takim wierzą.
Przed kamerami stosują też swoistą (i trzeba przyznać, że bardzo skuteczną) grę ciałem (mimika, gestykulacja, przyjmowane pozy) mającą na celu podkreślenie głoszonego przez nich przekazu. Tacy też budują swój image wszechwiedzących wyłącznie na krytycyzmie.
Zagadnienie ekonomii percepcji - lepiej słuchać rzeczy dla mnie przyjemnych i nie wymagających myślenia niż słuchać gościa, który przedstawia i zmusza do zrozumienia tego jak działa skomplikowana rzeczywistość. Potwierdza to tematyka zdecydowanej większości filmów fabularnych - głownie oparte są o proste schematy. Filmów, które poruszają głębokie, zaangażowane społecznie i skomplikowane tematy jest jak na lekarstwo. Przykładem jest arcydzieło Ikiru (Żyć) Akiro Kurosawy.
Sam przekaz. Analizowałem przekaz podziemnej TV. Jej autor to co ja wyrażam w 15 sekund omawiał przez 10 minut - jego oglądalność była zdecydowanie wyższa od mojej. Byłem pełen podziwu dla jego umiejętnosci przyciągnięcia ludzkiej uwagi.
Tematyka: Ludzie wolą słuchać "jesteś tego wart, tobie się należy", zamiast "Weź się chłopie do roboty, popracuj nad sobą". Łatwiej jest narzekać niż tworzyć lub budować.
Kontekst - młodzi w zasadzie nie wiedzą o czym mówię, bo zbyt mało doświadczyli i nie wiążą tego co mówię z tym co ich czeka.
Ale generalnie pracuję nad zwiększeniem zasięgów, choć nie jest to moim najważniejszym priorytetem. Najważniejsze jest pozostawienie jasnej i klarownej spuścizny tak by na jej podstawie inni mogli rozwijać tematykę społeczną.
Dziękuję za kibicowanie i jeszcze raz za popularyzowanie!